Pojawiają się coraz nowsze artykuły nt. przejmowania Europy przez bankowców i sądzę, że jest to clue wydarzeń w Europie. Nie ważne jak próbują lawirować wokół dymisji Papandreu i Berlusconiego - prawda taka, że ich miejsce zajmują osoby, które współpracują z bankami centralnymi i nie dla ludzi będą oni uprawiać politykę, a dla tych banków. Wszystkim krajom europejskim uszczupla się demokrację na rzecz totalitaryzmu. Nie państwa będą już o sobie decydować, a rolę nadrzędną przejmą interesy banków.

Pod pozorem kryzysu (który sami wyłolali) będą eksploatować ludność europejską podwyższając im podatki, grożąc wojną w razie niezaspokojenia. Sam dług zaciągnięty przez rządzących nosi znamiona oszustwa, gdyż banki udzielają pożyczek nie mając w rzeczywistości takich zasobów. Utrzymują się z procentów i przejmowanych wartości realnych, typu ruchomości, nieruchomości.

Ludzie dziwią się, czemu nic się nie zmienia. Odpowiedź taka, że to ludzie nic się nie zmieniają i wybierają cały czas reprezentantów obcych interesów. Jeśli wybierzesz sobie bogacza na pana, to nie dziw się, że będzie się bogacił, a ty będziesz biedniał. Możesz mieć w domu najnowszy telewizor, PSP i komórę, ale jak źle zaparkujesz na podwórku samochód nie dziw się, że przyjdzie ci za to zapłacić do wspólnej kasy. Nie dziw się, że obudzisz się w świecie rodem z Truman Show. Pieniądze to tylko środek do gromadzenia władzy i możliwości, a przede wszystkim kontroli. Wystarczy pomachać przed nosem, żeby Jola B. rozebrała się publicznie, jakby była bezwolna jak przy kocimiętce. 

I tak na wielkim oszustwie budowane jest to imperium, na czymś, co nie może przetrwać, bo nie jest żadną wartością. Wystarczy, że ludzie przestaną wierzyć w pieniądz i odwrócą się od tej gry - wszystko runie. Każda lokalna społeczność może stworzyć własny środek płatniczy, byle nie płacić nią w globalnych sieciach typu MCDonald's, etc.

Póki co bankowcy przejmują poszczególne rządy tłumacząc, że są ekspertami, ale to właśnie ci eksperci wycofując jednocześnie pieniądze z giełdy doprowadzili do kryzysu w 2008 roku. Chcą mieć pewność, że zadłużone kraje będą dalej się zadłużać i solednie spłacać zobowiązania względem banków, choćby płacili dobrem realnym: lasy państwowe za bezcen, jeziora, surowce. Ludzie natomiast będą płacić coraz wyższe i nowe podatki. Jest to 'droga do zniewolenia', o której pisał Hayek. I realizując te plany musimy mieć świadomość, że kierunek zmian jest zawsze ten sam: zniewolenie. Tylko opozycja i to solidarna (i nie mam na myśli partii politycznej) jest w stanie zmienić kierunek. Tą opozycją są LUDZIE.

Rządy znów chcą naszego dobra, a my owych dóbr mamy coraz mniej.

1 Comment:

  1. Anonimowy said...
    najlepsza ocena biezacej sytuacji. BRAWO!

Post a Comment