Archives

syn wysokiego rangą oficera armii sowieckiej, był członkiem elitarnego zespołu, głównego oręża propagandy KGB znanego pod nazwą Agencja Prasowa Nowosti.
Należy do grona światowej klasy wybitnych ekspertów w temacie sowieckiej propagandy, dezinformacji i tak zwanej strategii małych kroków.
Pozbywając się ostatecznie złudzeń, co do ustroju sowieckiego, w roku 1970 z narażeniem życia uciekł na Zachód.
Według niepotwierdzonych informacji internetowych zmarł w roku 1997 w Kanadzie, w wieku 58 lat.

Tzw. transformacja ustrojowa, zainicjowana w 1989 r., to nic innego, jak powolny proces zwany “przewrotem ideologicznym”, wypróbowany na Zachodzie, składający się z 4 etapów: “demoralizacji”, “destabilizacji”, “kryzysu” i “normalizacji”. Jego skuteczność polega jednak na tym, że ofiara do samego końca nie chce uwierzyć, że jest poddana celowemu procesowi trwałej zmiany mentalnej.









O służbach, spisku, masonerii, UE, nowym rozłamie w Polsce... Same ciekawe rzeczy - dla każdego i dostępnie.










O świecie wiemy tyle, ile nam powiedziano. Jesteśmy w stanie zawierzyć teoriom bardziej aniżeli własnym odczuciom i instynktom. Szczególnie jest to widoczne w erze racjonalizmu. Obok takowego jednak symultanicznie istnieje nurt, który również przemawia do rozumu, ale wymaga studiów duchowych.

Mówiono nam więc o wojnach, jakich dopuścili się chrześcijanie - jak kościół prowadził krucjaty i inkwizycje. W historii XIX-wiecznej i wieku XX nie jestem w stanie przywołać ani jednego przypadku walki, w której kościół uczestniczyłby zbrojnie. Mamy więc tego świadectwo. Obecnie kościół jest niemalże wykluczony z państwa. Państwo za to wchodzi w każdy aspekt życia społecznego, obyczajowego zawężając niejako rolę kościoła. Dlatego ważna jest mądrość, która pozwoli nam weryfikować jedno przez drugie i vice versa.

Nad wszelką rzeczą ważne jest zastanowienie i tej rzeczy zgłębienie - zrozumienie. Rozumiejąc szerszy obraz rzeczy jesteśmy w stanie pojąć mechanizmy rządzące światem: przyrodą, fizyką, polityką, filozofią, kościołem. Ktoś kto ma ten obraz rzeczy zawężony do czasów, w których żyje, gdzie politycy uważnie zamykają jeden okres dziejowy za drugim, trudno zauważyć, że "historia lubi się powtarzać", wręcz nie dopuszcza się tej wiedzy. Gdybyśmy jednak znajdowali się na biegunie przeciwstawnym systemowi system starałby się różnymi sposobami zawładnąć.

Inni zaś posiadają świat zawężony do własnej osoby tylko i wyłącznie, ewentualnie do grupy społecznej, z którą się utożsamiają. Wobec powyższego nie będą oni w stanie myśleć "out of box" jako, że siedzą zamknięci w swoim, przez siebie niejako stworzonym i sobie znanym ciemnym pudle. Będą więc świat pojmowali z perspektywy własnych emocji i ideologii.



Michael Jackson robił karierę olbrzymią z początku, ale w końcu zaczęli go niszczyć, kiedy w piosenkach przemycał ukryte treści. Od 10 lat oskarżano go o pedofilię, jego twórczość ucierpiała na tym bardzo - nie wydał żadnej płyty, ale nie złamano go jako człowieka. Michael Jackson miał odwagę mówić o tym jak służby porządkowe potraktowały go podczas oględzin, że fotografowano jego prywatne części ciała i że źle go traktowano. MJ był niewinny. Ludziom u władzy przestało się podobać, że MJ spotykał się z fanami po koncertach i opowiadał, że cały świat jest obłudny na korzyść bogacących się korporacji, że cały świat jest grą, gdzie tylko rządzący znają jej zasady, że telewizja, prasa i książki do historii są tworem świadomym, aby urabiać , edukować, projektować umysły ludzkie. Wszystko to jest kłamstwem - tak jak za komunizmu. Fałszywi są bohaterowie. Artystami nazywamy ludzi, którzy prowadzili się niemoralnie i kroili ludzi dla eksperymentu.

Kiedy Michael Jackson zdecydował powrócić na scenę miliony fanów trwały przy nim. To świadczyło o tym, że nie udało się urabianie opinii publicznej, wrabianie MJ w pedofilię - najbardziej potępiany społecznie czyn - postanowiono więc go zamordować. Ludzie u władzy nie pozwolą na rząd dusz, a MJ miał posłuch i zaczął tworzyć prawdziwą muzykę z przekazem, nie to co dziś prezentuje Jay-Z, Rihanna, itp., robiący zawrotną karierę. Dlaczego? Zaprzedali się. Takim ludziom władza nie boi się oddać rządu dusz, bo nie transferują oni żadnej treści niebezpiecznej dla reżimu.


Michael Jackson bardziej niż ktokolwiek rozumiał, że zmiany wprowadzane w świat reżimu globalnego należy zacząć od siebie. Kreował więc świat szczęśliwości i ten świat reżim pragnął zniszczyć.

Owszem, bo człowiek boryka się z problemami dotychczasowymi, czasem zastępczymi, głównie ekonomicznymi i nie ma ani czasu, ani ochoty parać się tematami ponadczasowymi, bo nic z tego nie ma. Niby tak. Dzięki poznaniu jednak owych kwestii politycznych od podszewki, odrzucając stronę wierzchnią projektowaną przez ludzi u władzy i telewizję, która głównie jest narzędziem propagandy, można ujrzeć fałsz świata, w którym żyjemy. Można rozpoznać obłudę na każdym kroku. Nagle ludzie tyle warci ile ich funkcja w społeczeństwie. Funkcja dziennikarza, który tylko powiela obłudny wizerunek świata, funkcja prowadzących talk showy i telewizje śniadaniowe, którzy omawiają tematy trudne, po to, aby ludzi oswoić z tym, co ma nadejść. Ot dziwki medialne. Omawiamy więc w atmosferze rozluźnienia aborcję, eutanazję, odbieranie dzieci rodzicom... i za każdym razem prowadzący bezkrytycznie ustosunkowują się do tematu. Najgorsze, że są to ludzie w transie, odbierający rzeczywistość taką, jaką ludzie u władzy chcą aby odbierali, więc nie rozumieją oni, czym faszerują widzów i będą obstawali przy swoim ślepo. Już nie człowiek i sumienie są najważniejszymi aspektami życia, ale społeczeństwo, gospodarka i ekonomia. To jest właśnie SOCJALIZM.

SOCJALIZM wejdzie nam z butami na podwórko, do domu, do łóżka, do organizmu. Jeśli osiągną swoje cele za przyzwoleniem, to następny krok będzie już przymusem. Fakt, że ludzie przytakują aborcji i eutanazji, bo zobaczyli parę przypadków w telewizji świadczy o zepsuciu moralnym tej cywilizacji i nie wróży jej dobrze.

Jeszcze do niedawna czipowali psy i koty w bojaźni o to, że ktoś może ukraść ukochanego pupila. Dziś wprowadza się przymus czipowania zwierząt i podaje się szereg argumentów przychylnych pomysłowi, ale są to argumenty omamiające, gdyż głównie chodzi o sprawowanie kontroli i aby w czasie przyszłym uzyskać podobne zezwolenie społeczne na czipowanie ludzi. Będziemy więc słyszeć, że to przeciw terrorystom, że dla bezpieczeństwa, że człowiek uczciwy nie ma się czego obawiać, etc.

Po co więc komu strach przed "nieuniknionym". O wiele przyjemniej iść do komór, kiedy przygrywa muzyka i nie zna się prawdy. Dokąd tym razem pędzą społeczeństwo owieczek?

Ciągnie się łańcuszek oskarżeń i afer. Jak wspominał Mr Michalkiewicz zaczęło się od kręcenia bata na ludzi od afery gruntowej, w tym Pana Kamińskiego, który świadom tego faktu postanowił odsłonić kulisy afery hazardowej w zamian. Dzięki współpracy przewodniczącego Sekuły ukręcono łeb aferze, ale sprawa Kamińskiego ciągle na wokandzie. Wobec powyższego były szef CBA pokazuje kilka Asów w rękawie. Zadziera bowiem z ludźmi u szczytu władzy w Polsce, którzy zapewne dzięki swojemu nieomylnemu i wszechmogącemu pijarowi będą w stanie odwrócić kota ogonem.

- Nastąpił odwet na kadrze kierowniczej CBA. Około 90 procent pracowników zostało zmuszonych do odejścia z CBA – jest to ogromna strata. Dla tych ludzi w CBA nie ma miejsca. Wystarczy spojrzeć w życiorysy tych panów. Są to ludzie, którzy zaczynali swoje kariery w okresie stanu wojennego. Tusk uznał, że to są najlepsze kandydatury. Mają oni dostęp do materiałów, w których przewijają się jako osoby podejrzane - mówił Kamiński.
- To była pacyfikacja CBA. Odnoszę wrażenie, że obecne kierownictwo dostało zielone światło, by siedzieć cicho. Mam wrażenie, że CBA nie patrzy na ręce władzy, a jej szef salutuje temu.

Oficjalnie wiadomo: szaleniec Chapman oddał 5 strzałów, z czego 4 trafiły w plecy artysty. Nieoficjalnie żaden szaleniec, a ktoś "zachęcony" w odpowiedni sposób, innymi słowy morderstwo na zlecenie. Akurat każde bożyszcze ludzi młodych jest pożądane o ile śpiewa o miłości, seksie, imprezach, etc. Gorzej jeśli zacznie tworzyć z tzw. przesłaniem. Przykład Johna Lennona (Revolution), Boba Marleya, Michaela Jacksona. Jeśli bowiem nie da się zastraszyć, zniszczyć karierę, to trzeba się posunąć do fizycznej eliminacji pozorując wypadek, wywołując atak serca, doprowadzając do przedawkowania, bądź organizując zabójstwo z ręki szaleńca.

Zdjęcia ukazują Chapmana stojącego w złej pozycji i lokalizacji, by dokonać zamachu na Lennona. Sprawdź.

Certyfikat śmierci Lennona, Sprawdź.

Nowe dowody przeczące zeznaniom Chapmana. Analiza filmu z Grudnia. 9, 1980, świadczy o tym, że dziury w szklanych drzwiach po kulach nie pochodziły z broni Chapmana Sprawdź

Mark David Chapman,
oskarżony zamachowiec
Mark David Chapman nigdy nie został zdiagnozowany jako szaleniec przez żadną z rządowych instytucji, nawet na poziomie lokalnym. 
 22 lipca 1981, Chapman usłyszał, że czyn ów świadczy o jego niepoczytalności, a sam fakt, że nie było to wcześniej odnotowane uznano za celowe. Orzeczono 20 lat do dożywocia w więzieniu stanowym Attica. 

Sensowniejszy zarzut jednak powstał w 1993, kiedy [J. Edgar] Hoover posiadał osobisty team zabójców zawierający najemców dostarczanych przez Genovese Crime family of New York pod pieczą Franka Costello. Wprawdzie Hoover zmarł w1972 a Costello w 1973, to jednak bardzo prawdopodobne jest to, że  więzi, które za ich życia powstały ciągle wiązały FBI z Genovese Family. Na tej podstawie można wnioskować, że morderstwo Lennona było zleceniem. Więcej związków:
sprawdź.

Sean Strub

Podstawiony świadek (?)
Sean Strub - główny oskarżyciel Chapmana
Krążyły zatem dwie wersje. Jedna dotyczyła morderstwa na zlecenie przez powiązane z rządem grupy, druga dotyczyła szaleńczego aktu Chapmana. Wersja druga przeważyła, kiedy pojawił się w obiektywie aktywista gejowski - Sean Strub twierdzący, że był on naocznym świadkiem zajścia. Tutaj zaistniała możliwość, iż przed Strubem otworzyło się wiele drzwi po owym zeznaniu. sprawdź.
 


Jose Joaquin Sanjenis Perdomo
Prawdziwy zabójca Johna Lennona(?)

(30 Grudnia, 2004) Nowe informacje kierują śledztwo na inne tory. Podejrzenie pada na  Jose Perdomo, którego zadaniem było wzmocnić ochronę w domu Lennona. Człowiek ten  (alias: "Joaquin Sanjenis" i "Sam Jenis") był anty-Castrowską wtyczką i członkiem Brigade 2506 w trakcie inwazji "the Bay of Pigs" w 1961, niepomyślnego projektu CIA mającego na celu obalić Fidela Castro sprawdź.


OTOCZKA POLITYCZNA


President Reagan
Reagan (L), Teller (R)
Nie ma dowodu na bezpośredni związek śmierci Johna Lennona i prezydentury Ronalda Reagana. Ciekawe jednak są okoliczności, które mogą mieć wpływ przy ustaleniu motywów w odrzuconej wersji pierwszej. Reagan został wybrany na miesiąc przed zabójstwem Johna Lennona. Zamierzeniem Reagana było między innymi rozpocząć prace nad największym pokojowym systemem obronnym w historii Stanów Zjednoczonych: Strategic Defense Initiative (SDI), zwanym popularnie "Star Wars," (Gwiezdne Wrota) nazwa zaczerpnięta z filmu science-fiction. SDI/Star Wars proponował masywny osadzony w przestrzeni kosmicznej system obronny w celu obrony Ameryki przed ewentualnym atakiem nuklearnym ze strony ówczesnego Związku Radzieckiego.

Po raz pierwszy publicznie prezydent zaproponował ów koncept w telewizji międzynarodowej  w Marcu 23ego, 1983, około 2,5 roku po śmierci Lennona.

Najbardziej wpływowym orędownikiem SDI/Star wars był Edward Teller, jeden z przodujących fizyków, który przyczynił się do budowy bomby atomowej, a także był głównym architektem bomby nuklearnej.
Kiedy istniał Związek Radziecki Teller był postrzegany jako Wojownik Zimnej Wojny z prawego skrzydła sprzeciwiającego się testowaniu broni nuklearnej w 1963 za prezydentury Kennedy'ego. Teller był także żarliwym Syjonistą.

Lennon był najpewniej nieświadomy planów politycznych, jednakże dużym prawdopodobieństwem byłoby, że zaprotestowałby publicznie przeciw planom SDI w momencie, w którym o owych planach by się dowiedział. Podobnie jak zaprotestował przeciw wojnie w Wietnamie.
Silne dowody wskazują na to, że mieszkanie Lennona zostało spenetrowane i że ukradziono wszystko, co mogło mieć związek ze sprawą śmierci Johna Lennona. Ukradziono pamiętniki Lennona, zdjęcia i inne osobiste rzeczy, które zostały wykorzystane w propagandowych publikacjach dyskredytujących Lennona pod każdym względem.

Fred Seaman, Osobisty asystent Lennona, oskarżony o kradzież rzeczy osobistych z posesji artysty. Skazany na 5 lat w zawieszeniu

Pisarz Robert Rosen wykorzystał skradzione materiały (pamiętniki i nagrania) w swojej dyskredytującej Lennona książce  Nowhere Man. Mogłoby to świadczyć o zawiązaniu współpracy z Seaman'em.






Prawdziwy zabójca mógł być najemcą.
Więcej w jęz. angielskim nt. tutaj.


Akta FBI nt the Beatles (1964) - Oficjalnie wiadomo, że FBI trzymało akta na temat Johna Lennona i Yoko Ono, kiedy rozpoczęli oni swoją polityczną działalność w 1969 roku. Jednak niewielu wiedziało o  akcji monitorowania wpływu the Beatles w Stanach, kiedy rozpoczęła się Inwazja Brytyjska w 1964. Zobacz wczesne akta FBI ws The Beatles. Na temat nadużyć i korupcji w FBI za czasów Hoovera tutaj. Na temat kontroli FBI/Zionist nad massmediami tutaj
J. Edgar Hoover,
Director of FBI for half a century (1924-1972)


Beatles na Stadionie Shea w 1965
- "...plan zamordowania Johna Lennona najpewniej został opracowany w 1965 roku, po bezprecedensowym wystąpieniu the Beatles przed 55,600 rozhisteryzowanymi fanami. Po tym wydarzeniu można było dojść do wniosku, że Bitelsi stali się zbyt potężni. Następny rok 1966 to światowe tourne The Beatles, któremu towarzyszył dziwnego rodzaju pech. W Memphis ktoś podrzucił strzelający materiał pirotechniczny na scenę. Wybuchy brzmiały jak strzały z broni palnej. Od tej pory w trosce o bezpieczeństwo grupy The Beatles zaprzestało koncertować."
 
Autor artykułu odwołuje się do motywu zawartego w filmie "Amadeus", w który kompozytor Antonio Salieri jest ogarnięty obsesyjną zazdrością o Mozarta. Dalej pisze, że bezzaprzeczalnym dowodem w sprawie jest fakt, iż od roku 1966 Paul McCartney i Capitol Records rozpoczęli sabotaż twórczości Johna Lennona.
Więcej tutaj. Autor wskazuje również na rolę EMI w owej anty-Lennon'owskiej kampanii.
EMI's possible role in 1966 anti-Lennon campaign:...besides being a record company [with whom the Beatles had a recording contract], Electrical and Musical Industries (EMI) was a weapons contractor to the British War Office. This means a high-ranking official within the American government, like President Lyndon B. Johnson, for example, could have easily made a phone call to EMI's then-chairman, Sir Joseph Lockwood, and expressed concern that this John Lennon fellow had too much influence over the young people in America and any help by EMI to rein him in would be very much appreciated by the United States government...According to [Beatles biographer] Philip Norman, the Prime Minister of Britain, Harold Wilson, had called Sir Joseph Lockwood at least once [in 1965]...RCA also owned a major part of EMI...RCA was led for 50 years by David Sarnoff...During World War II, Sarnoff served on General Eisenhower's staff as a communications consultant and was promoted to brigadier general. Even more interesting, a Britannica article on Sarnoff states the following: 'As a boy in Russia Sarnoff spent several years in preparing for a career as a Jewish scholar of the Talmud.'"
Żródło:
http://www.jfkmontreal.com

Wszyscy - a zwłaszcza media i to globalnie - rozwodzą się na temat Wikileaks, przecieków i dyplomacji. Dopóty serwis ten działał w podziemiu mógł być wiarygodny, zwłaszcza po opublikowaniu filmu dotyczącego grupy wojskowej NATO w Iraku strzelającej do cywilów w Iraku. Od kiedy jednak wypłynął na powierzchnię oznajmiając wszem i wobec, że będzie publikował dokumenty dyskredytujące dyplomację Stanów Zjednoczonych należałoby odmówić wiarygodności owego źródła. Wprawdzie dokumenty mogą być prawdziwe, jednak zainteresowanie mediów wywołuje burzę w szklance wody. WikiLeaks stało się kolejną kartą gry politycznej. Być może zostało przejęte przez CIA, by uderzyć w konkretne osoby w rządzie, a być może po to, żeby mieć przyczynek do globalnego uderzenia na wolność słowa i Internet. Rzekomy przeciwnik Julian Assange w moim odczuciu jest współpracownikiem.

Interesujący jest każdy BOOM - nawet jeśli rzekomo skierowany przeciw władzy, przeciw ustalonemu porządkowi rzeczy. W chwili, kiedy nabiera rozmachu warto objąć nad nim kontrolę - tak, jak to było w przypadku ruchu solidarnościowego, na czele którego stanął Lech Wałęsa. Wychodzi na to, że niezależnie od tego jaki ruch społeczny powstaje dowództwo będzie zawsze dzierżone w rękach ludzi cienia.

Podano do informacji wszem i wobec, że USA przyjęły faszystów z Niemiec hitlerowskich po zakończeniu drugiej wojny światowej. Jeden z nich otrzymał nawet nagrodę NASA za przyczynek w konstrukcji rakiety Saturn.

Media mainstreamowe upubliczniają zatem te fakty, o których tzw. miłośnicy teorii spiskowych wiedzieli już od dawna. Czekać tylko przyjdzie następnego - oficjalnego raportu, w którym komisja dojdzie wreszcie do wszystkich tych korporacji, które sponsorowały Hitlera i pomogły mu dojść do władzy. Głównie uwikłana jest w owo przedsięwzięcie amerykańska finansjera, która również i dziś sponsoruje różnego rodzaju badania i różnego rodzaju ruchy społeczne, czy polityczne.

W 1966 w znanej pracy historycznej „Tragedy & Hope” profesor historii Uniwersytetu Harvarda i doradca departamentu obrony USA Carroll Quigley pisał: elity kapitalizmu finansowego miały dalekosiężne cele, polegające na stworzeniu światowego systemu prywatnej władzy finansowej, która byłaby w stanie zdominować systemy polityczne wszystkich państw oraz gospodarkę całego świata. Ten system miał być zarządzany w sposób feudalny przez światowe banki centralne, koordynujące działania poprzez tajne porozumienia, prowadzone na prywatnych spotkaniach i konferencjach


http://wolnemedia.net/polityka/korporacjonizm-%E2%80%93-wladza-z-nieograniczona-nieodpowiedzialnoscia/

http://fronda.pl/12399/blog/globalny_spisek_iluminaci_masoneria_komunizm_nazizm_faszyzm_okultyzm_globalizm

Ludzie nie zdają sobie sprawy jaki obecnie w Polsce panuje ustrój, bo nie zostało to oficjalnie oświadczone. Znajdujemy się obecnie w dziwnym tworze politycznym zwanym potocznie globalizmem. Dzięki temu socjalizm sączony jest we wszystkie kraje świata zachodniego. Po roku 90tym wmówiono Polakom, że niejako przechodzimy ze znienawidzonego komunizmu (odnoga socjalizmu) do kapitalizmu i tego Polacy oczekiwali. Mieliśmy nawet przez jakiś czas boom - otwierano małe zakłady produkcyjne. Prywaciarze dorabiali się majątków. Obecnie obserwujmey potworny regres i o ile jest to zrzucane na karb kryzysu, o tyle w rzeczywistości to nowe obostrzenia rządu doprowadzają do upadku firm w Polsce. Jak to oznajmia Kiyosaki w swojej książce "Spisek bogatych" doprowadza się do zlikwidowania klasy średniej. W rezultacie ma powstać grupa biedaków i klasa panów - czyli jak w ustroju feudalnym. Jesteśmy zatem coraz bliżsi niewolnictwa. Od czasów II wojny światowej podatki z 35% skoczyły do 84% (wliczając akcyzę, inflację, koncesje, VAT, podatek dochodowy), a do 2012 mają podnieść VAT  do 25%. Zatem w kieszeni podatnika z owoców jego pracy zostanie jedynie 15%. Chłop pańszczyźniany mógł zatrzymać 10% - zmierzamy więc olbrzymim tempem w tym kierunku.

W Polsce nigdy kapitalizmu nie było. Kazik również śpiewał w piosence "Cztery Pokoje": "socjalizm totalitarny zmienił się w koncesyjno-etatystyczny", czy jak Stanisław Michalkiewicz nazywa ów twór kapitalizmem kompradowskim.

Ron Paul na podstawie ostatnich operacji finansowych przedstawia sposób zbrojenia Arabii Saudyjskiej. Prywatne firmy US zbroją przeciwników militarnych. Zaprzecza, iż ma to jakikolwiek związek z kapitalizmem i że nazwa na to jest zgoła inna. Nie mówi wprost, ale zapewne chodzi mu o faszyzm. Dokładnie te same mechanizmy jak przy sponsorowaniu armii niemieckiej przed II wojną światową.


W latach 90ych po ustaleniach okrągłego stołu usunięto z kodeksu karnego PRL-owskiego dwa artykuły (jako jedyne) - o wysokich karach za afery gospodarcze. Zakadano więc już wtedy, że z Polski zrobią miejsce, które będzie można bezkarnie okradać (od 6ej minuty)



Najdobitniej przedstawia to Wojciech Cejrowski. Ciekawsze jest to o tyle, że prezentuje się On na tle zupełnej opozycji i ignorancji ze strony dziennikarskich prostytutek.

Fatalne drogi

Jak drogi mają być dobre, kiedy "kręcący lody" potrafią ukraść 100 tys. złotych na kilometrze. Droga nowo położona przy rondzie po jednym dniu upalnym zaczęła falować. Żeby dotrzeć z punktu A do punktu B nierzadko trzeba jechać przez miejscowości, w których nawierzchnia wygląda jak ser szwajcarski, z okrutnie przyciętym brzegiem. Przy mijaniu ciężarówki lepiej zjechać na pobocze - o ile istnieje - bo droga jest tak wąska.

można robić interesy. Wiedzą o tym Żydzi, wie Provident, banki, sprzedawcy złota i srebra. Tak właśnie jeszcze w poprzednim milenium Lech Wałęsa zachęcał cudzoziemców do inwestowania w Polsce. Wydawałoby się jednak, że Polak dmucha na zimne i w nic, oprócz tego co fizycznie istniejące nie uwierzy. A jednak i w Polsce zaczął się handel obietnicami. Bank nie tyle nie daje już klientom zarobić, ale regularnie z nich zdziera. Nawet pieniądz - którego bank fizycznie nie posiada - nie jest już w nim bezpieczny. Wystarczy załamanie na giełdzie - jak to miało miejsce w 2010 - i banki zamykają interes w sieci. Nie można się zalogować, zapłacić rachunku, etc. Jak mówi Kiyosaki najgorzej pozostawić pieniądze instytucjom finansowym - finansami trzeba zająć się samemu.

Tymczasem w Polsce passa złota poszybowała ostro w górę i Polacy na rozkaz zaczęli inwestować w kruszec. Okazuje się jednak, że skoro o inwestycjach w złoto mówi się w telewizji na samą inwestycję jest już za późno. Wówczas można się spodziewać nagłego boomu na kupno i na tym liczą zarobić spekulanci. Nie należy więc ulegać panice. W ten sam sposób bowiem okradziono zwykłych ciułaczy na funduszach. Zachęcano do inwestycji wówczas, kiedy ceny były mocno wyśrubowane. Kryzys zatem jest momentem odbicia i duzej szansy. Odpowiednia byłaby tutaj diagnoza Kiyosakiego, iż jest to spisek bogatych - kooperujących z rządzącymi - tak, aby okraść tych, co uczciwie pracują i odkładają pieniądze, a wszystko zaczyna się już od edukacji, w której zamiast uczyć finansowości i działania wciela się idee pasywne, patriotyczne na potrzeby rządu.

Ten fragment wywiadu z Alanem Wattem da do myślenia niejednemu wielbicielowi Davida Icke'a chociażby. Warto obejrzeć cały wywiad. Ta konkretna część odpowiada jak rząd zajmuje się ludźmi, którzy wierzą w teorię NWO.


Przyszłość ludzkości to temat dobry zarówno dla fantastów, polityków – wizjonerów, jak i naukowców. Każdy moment historyczny jest dobry, aby prześledzić ewolucję społeczeństwa i jednostki. Można dostrzec przełom, kiedy świadomość ludzka się zapętla i trzeba nadać jej nowy kierunek. Z pewnością w świecie medycyny taki moment został dostrzeżony. Oto w świecie współczesnej cywilizacji coraz więcej par i małżeństw boryka się z problemem bezpłodności. Medycyna wraz z in vitro i klonowaniem człowieka stwarza alternatywę. Jest to jak zwykle w przypadku lekarzy leczenie skutków, a nie dociekanie i eliminowanie przyczyn. W jakim stopniu od rozwoju cywilizacji zależeć będzie przyszłość ludzkości?

Klonowanie, ale i in vitro stwarza wiele wątpliwości natury moralnej w chwili obecnej. Jednakże w przypadku zupełnego zatrzymania rozrodu gatunku ludzkiego (umyślnego?) taka alternatywa może być jedyną szansą na przywrócenie starego porządku rzeczy. Oczywiście należy zadać sobie pytanie, czy ludzkość nie znajduje się obecnie w momencie przełomowym. Oto kontynuowanie obecnej cywilizacji industrialno-technicznej może zaprowadzić ludzkość w ślepą uliczkę, gdzie klonowanie stanie się jedynym sposobem przedłużenia gatunku. Daje to zapewne niewyobrażalne możliwości zafałszowania rzeczywistości, wpływania na jej bieg i kontroli. Coraz częściej słyszy się o eutanazji, aborcji, in vitro, GMO, klonowaniu, zatem być może właśnie moment obecny jest przełomem, w którym ludzkość powinna wybrać. Czy na pewno chcemy takiego porządku świata, w którym nawet sposób poczęcia jest kontrolowany, w obrębie którego trudno o naturalną ewolucję jednostki? Największą szansę daje nam powrót do natury, aby świadomie wpłynąć na przyszłość ludzkości.  

Właśnie czytam i z tego miejsca polecę "Dawny ustrój i rewolucję" Alexis De Tocqueville. Brzeziński również porównywał obecnie zachodzące zmiany do rewolucji francuskiej i na tym warto byłoby się zatrzymać, aby zrozumieć kilka spraw związanych z sytuacją w kraju i na świecie. Wierzyć - nie wierzyć, ale w każdym razie słychać o globalnym przebudzeniu i globalnym rządzie światowym. Przebudzenie ma prowadzić do rewolucji, też zapewne globalnej, a jak pisze De Tocqueville rewolucja sprzyja scentralizowaniu władzy. Zdawałoby się wówczas słuszne stwierdzenie, że ci, co chcą rządu światowego chcą i rewolucji, do której różnymi sposobami zachęcają. Co również często pojawiało się w mediach to to, że zrywamy z przeszłością, z faszyzmem i komunizmem, żeby nie wróciły. Tymczasem wszystko jest historyczną kontynuacją i tak przedstawiają to "Protokoły Mędrców Syjonu" powstałe pod koniec XIX wieku, a mówiące o 3 wojnach światowych, które mają być zaczątkiem nowego porządku.

"Rewolucja nie tyle tworzy nowy ustrój, ile wydobywa na jaw gotowe już rozwiązania społeczne i instytucjonalne powstałe w łonie starego reżimu"

Zatem nie tyle walczymy o prawdę i wolność - jak się nam może zdawać - ile bierzemy udział w rozgrywce, o której nie mamy pojęcia, i której zasad nie znamy. Bronimy więc tych zasad, które posiadamy i które nam zaszczepiono przed tymi, którzy ich nie posiadają ku ogólnej uciesze tych, którzy konflikty wszczynają i zaogniają, prowadząc do punktu kulminacyjnego.

Zakładając, że "Protokoły..." są prawdziwe można zauważyć, iż większość z założeń już została spełniona. Nowy porządek świata ma wyłonić się z chaosu i czy przystąpimy do patriotów, czy do szajki - za obiema już na pewno stoi NWO. Z szajką w zgodzie, z patriotami z wojną, ale nowy porządek zostanie zaprowadzony. Ciągle bowiem bierzemy udział w grze, którą dezajnerzy sobie dla ludzkości wymyślili. Walczymy jednak przeciwko sobie, robiąc przysługę tym, którzy sobie tak zaplanowali.

O ile w jednej partii afery "grubymi nićmi szyte", o tyle w drugiej trudniej się zorientować, że jest się manipulowanym, gdyż ta odwołuje się do pobudek szlachetnych, łącząc katolicyzm z patriotyzmem.

Przypomina mi się zakończenie legendy o Merlinie, kiedy ten odwraca się od Margot pozostawiając ją zapomnieniu tak, by zniknęła ze świadomości ludzi. Trzeba by było właśnie odmówić udziału w tym całym planie. Trudno bowiem grać w szachy, jak nie ma się pionków.

cdn.

Idą wybory; czy Prawica winna się „jednoczyć”?

W tej sprawie ukazały się co najmniej dwa poważne dwa artykuły. Pierwszy, zamieszczony w „Najwyższym CZAS!”-ie, wyszedł spod pióra p.dra Adama Wielomskiego:

http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/6373

Nawiązał do niego p.Tomasz Dalecki, GenSek UPR:

http://www.uniapolitykirealnej.pl/wiadomoci/276-prawica-po-wyborach-prezydenckich-zjednoczeniowe-mity

Będąc tym samym wywołany do tablicy, potwierdzam te wnioski.

Czysta logika nakazuje, by – jeśli ktoś chce jako dźwignię wykorzystać moją pozycję w wyborach prezydenckich – oprzeć to na moim nazwisku. Oczywiście: można tego nie robić – ale to jest zupełnie inna koncepcja. Przedstawił ją np. p.dr Marek Ciesielczyk, samorządowiec z Tarnowa: ruch „przeciwko całemu systemowi politycznemu” - tylko poparty przez takich polityków jak ja, p.Marek Jurek lub inny dysydent.

Wcale bym się od niej odżegnywał - tyle, że taki ruch nie zdoła na wybory samorządowe wykreować liderów – a po tych wyborach będą parlamentarne... i wtedy będzie musiał stworzyć konkretny program polityczny.

P.Ciesielczyk przedstawił nawet jego zarys. Oto on:

1. Drastyczne ograniczenie wydatków państwa - ograniczenie biurokracji, np.:
likwidacja ok. powiatów - oszczędności ok. 1 mld zł rocznie - likwidacja większości jeśli nie wszystkich agencji rządowych i wielu ministerstw, likwidacja senatu, ograniczenie liczby posłów do 200 (100?)
2. Faktyczne obniżenie i maksymalne uproszczenie podatków (o ile ? to do uzgodnienia - ich likwidacja nie jest możliwa), cały kompleks zmian w prawie dot. przedsiębiorczości - uzdrawiający system
3. Wprowadzenie ordynacji większościowej (JOW)
4. Istotne zmiany w sposobie kształcenia prawników, wprowadzenie odpowiedzialności sędziów za błędne wyroki (przy zachowaniu ich niezawisłości), np. rotacja sędziów - jak we Francji, wybieralność sędziów i prokuratorów - jak w USA, zniesienia przedawnienia za przestępstwa korupcyjne, wprowadzenie odpowiedzialności przed sądami powszechnymi dla prezydenta, premiera, ministrów (dziś trybunał stanu to fikcja), zniesienie immunitetu dla posłów
5. Kalkulacja faktycznych zysków i strat wynikających z naszego członkostwa w UE. Jeśli matematycznie udowodnimy brak korzyści , złożenie wniosku o wystąpienie z UE.
6. Wystąpienie na drogę sądową wobec RFN - żądanie odszkodowań za zniszczenia wojenne.
7. Obniżenie rent i emerytur b. esbeków i działaczy PZPR (powyżej sekretarza powiatowego) do minimum socjalnego.

Jest on, oczywiście, sprzeczny – w szczególności zabawne jest karanie sędziów „za błędne wyroki” przy zachowaniu ich niezależności – ale przecież nie chodzi o to, tylko o to: czy przyciągnie masy wyborców. Otóż twierdzę, że NIE.

A w każdym razie: nie ma nic wspólnego z wyborami samorządowymi.

Na razie mamy samorządowe – i nasi sympatycy mają tu dwa cele: jedni chcą dostać się do władz lokalnych, inni myślą o wyborach parlamentarnych. Te cele można, oczywiście, łatwo pogodzić – i to zrobimy.

W sprawach pryncypialnych: rację ma p.dr Wielomski: trzeba podjąć rękawicę. I rację ma p.Dalecki: w takiej koncepcji „łączenie się” z mniej lub bardziej prawicowymi ruchami nie ma sensu. Trenowaliśmy juz nie tylko koalicje i starty z cudzych list - ale i rozmaite "Unie Prawicy Rzeczypospolitej" - z jednakowo smętnym wyn ikiem Jeśli drobniejsze ugrupowania chcą z nami iść – to proszę bardzo! Listy są otwarte. UPR startowała z list PO i potem LPR – to teraz inni mogą wystartować z list – Platformy JKM – UPR – WiP – jeszcze nawet nie wiem, jaką nazwę przyjąć.

Startujemy do województw. Startujemy do powiatów - chyba, ze danym powiecie czy mieście nasi ludzie chca iśc w jakiejś koalicji; wtedy ją, oczywiście, po prostu popieramy. Jeśli będą chętni: możemy poprzeć naszych ludzi w gminach - lub użyczyć tej nazwy naszym sympatykom.

Tylko takie rozwiązanie zgodne jest z postulatami pp.Daleckiego i Wielomskiego.

Proszę więc o grupowanie się w terenie na takiej bazie (mamy w bazie już pół tysiąca Koordynatorów tej akcji) – stosowne instrukcje zostaną niedługo podane.

Po pierwsze zaczęło się od kulturkampfu - nagonki na KK i usuwania krzyży jak za PRL-u. Fakt, że ludzie odchodzą z kościoła jest komuś bardzo na rękę i wszelkie prawa obecnie ustanawiane stoją w opozycji do Dekalogu. Dekalog to nie tylko chrześcijaństwo - to przewodnik dla ludzi jak żyć. W przeciwnym razie będzie New Age i brak dekalogu (przykazań). Odejście od wartości chrześcijańskich to chaos. Łatwiej wówczas przeforsować dowolną, nawet faszystowską ustawę.

Natomiast co do obrony krzyża przed pałacem to wierzę w szczerość porywu serca ludzi tam zgromadzonych, którzy chcą bronić starych wartości. Politycznie jednak zostanie to przekute za pomocą mediów w zaściankowość, fanatyzm, a może i terroryzm. W tym sensie "obrońcy" powinni odstąpić szukając porozumienia. Wówczas mogą zachować twarz - rozsądne rozwiązanie - OK. Zgadzamy się. Ponadto nie wiadomo już kto ów spór podsyca od wewnątrz - jakiś TW próbując zrazić głównie młodych ludzi do kościoła i chrześcijaństwa. Alternatywą jest jednak system wierzeń zapoczątkowany w Europie przez H.P. Blavatsky, łączący buddyzm tybetański, hinduizm i praktyki satanistyczne. Jej teozofią zainteresowany był Hitler.

Verlinde "O niebezpieczeństwach Wschodu" - lektura wskazana. Opis praktyk powiązanych z New Age. Ebook do ściągnięcia na dole bloga.

Zatem albo ów spór został zainicjowany celowo przez przeciwników kościoła wciągając w to nieświadomą gawiedź, albo - co pewniejsze - jest podsycany obecnie przez takowych.

Jest to poniekąd temat zastępczy - być może VAT, ale najważniejsza kwestia obecnie to rozbrojenie wojska polskiego i liczne dymisje tych przywódców, którym sumienie nie pozwalało brać odpowiedzialności za zmiany, które mają nastąpić.
Jak ktoś bystry zauważył Tusk skwitował o krótko: "oczekuję zakończenia zamieszania wokół GROM-u". Dziennikarze na życzenie premiera tak jak wałkowali żałobę tak obecnie wałkują spór wokół krzyża.

Poza sporami doraźnymi jest kwestia, która nie powinna dzielić Polaków. Chodzi o bezpieczeństwo narodowe. Wystarczy spojrzeć na politykę zagraniczną, żeby zauważyć te same konflikty - o bardzo podobnej maści - na skalę globalną.

Materiał, z którym warto się zapoznać, jeżeli ktoś zainteresował się nasilającą się ideologią New Age. Trudno się tematem nie zainteresować, kiedy rozpromowany wszem i wobec Dan Brown wyjaśnia - niejako logicznie, ale z pominięciem szeregu istotnych elementów - że New Age stoi ponad wszystkimi religiami. Dodatkowo na YT pojawia się szereg materiałów Davide'a Icke'a i jego kolegów. Choć może wydawać się to logiczne - pomijając opowieści o Raptylianach - o tyle warto zapoznać się z wersją człowieka, który pobierał nauki w Tybecie. Ebook do ściągnięcia na dole bloga: Zagrożenia Wschodu

Okres kryzysu to najlepszy moment na wprowadzanie zmian. Najpewniej ludzie od New Age doprowadzą do tak wielkiej zapaści ekonomicznej, moralnej, etc., że człowiek zwątpi w wartości świata zachodniego i poszukując zaangażuje się w ideologię New Age, która obiecuje kolejną utopię.

Wystarczy spojrzeć na okładki książek D.Icke'a i obejrzeć wykłady z szeregiem zdjęć zapadających w pamięci, żeby odkryć metodologię. Chrześcijaństwo wg Icke'a to stado baranów i niewolników dających się prowadzić za nos. Religia jednak - jak w przypadku judaizmu, ale i polskości - to jedyne ogniwo łączące naród, kiedy polityka i państwowość zawodzą na każdym kroku. Kto nie zauważył takiegoż rozkładu w państwie polskim ten doczytać musi. Polecam "Pamięć i Tożsamość" Jana Pawła II. Idzie bowiem nie tylko o rozmycie granic państwowych, moralnych, ale i rozmycie podziału na osobne religie i zastąpienie ją jedną właściwą. 



David Icke nie mówi wprost o New Age, gdyż konotacje negatywne mogłyby od razu zadziałać. Przekonuje on ludzi przedstawiając najpierw rozkład świata zachodniego winiąc podział ludzi wg wierzeń, a następnie uświadamia słuchaczy, że są bogami. Wspomina również o tym, że to świat chrześcijański i islamski stoją na drodze do utopii Złotych Wieków (Golden Age). Wszystkie sługusy owej ideologii NWO zachęcają władze poszczególnych krajów do zaostrzenia sytuacji politycznej, ekonomicznej i gospodarczej. Głoszą również hasła przebudzenia politycznego, duchowego, etc. , które to prowadzi do rewolucji. Nie jest sekretem, że NWO chce III wojny światowej, w którą uwikłają się Korea Poł. i Płn., Chiny i Indie, Rosja i Stany. Zapewne i Unia Europejska. Na całym świecie - GLOBALNIE - wzmaga się kryzys, wprowadza się program oszczędzania, buntuje się ludzi przeciw władzy, przeciw wierze, rozgożewa największy możliwy konflikt świata islamskiego i zachodniego. Tak od dawna nie było. Napięcie rośnie i pewnie zmierza do punktu kulminacyjnego. New Age będzie chciał zażegnać konflikty poprzez ustanowienie jednego systemu wierzeń winiąc podziały - tylko, że owe podziały są właśnie przez tychże mocno wskrzeszane. Tą samą metodę stosuje David Icke. O ile ruch na początku może być szczery - wynikający z potrzeby ludzi, o tyle w pewnym momencie jest przejmowany przez kontrolujących - tak, jak SB przejęło dzięki tajmym współpracownikom ruch wolnościowy Solidarność. 


Zbieżności między ideami wygłaszanymi przez Davida Icke'a oraz ideami ruchu zwanego New Age.
Pozwólcie, że wypunktuję niektóre (za książką "New Age" Adama Zamojskigo):
- wodnikowy millenaryzm - wiara w zmianę na lepsze, którą przyniesie era precesyjna (Era Wodnika),

- synkretyzm - takie podejście do dotychczasowych przejawów szeroko rozumianej kultury duchowej pozwala New Age korzystać wybiórczo z różnych źródeł inspiracji (urozmaicona geneza). Opisy koncepcji Nowej Ery często sprowadzają się do stwierdzenia, iż są to zjawiska nieokreślone, wieloznaczne, rozmyte, trudne do uchwycenia,

- paradygmat holistyczny - wizja świata jako całości i części (będących całościami dla innych części). Rozpatrywanie elementów rzeczywistości w całościowym, dynamicznym i celowym kontekście. Opozycja wobec redukcjonistycznego podporządkowywania skomplikowanej rzeczywistości jednej głównej przyczynie wyjaśniającej.

- feminizm - nadszedł czas (po okresie panowania patriarchatu), aby kobiecie przywrócić należne jej miejsce. Dowartościowaniu ulegają zapomniane przez cywilizację zachodu specyficzne kobiece cechy (intuicyjność, uczuciowość, macierzyństwo, opiekuńczość, pacyfizm). New Age kładąc akcent na żeński aspekt boskości, powraca w niektórych odmianach do kultu starożytnych bogiń, co bywa przeciwstawiane Bogu-Ojcu z religii patriarchalnych - na czele z Bogiem chrześcijańskim,

- wielodzielczość istoty ludzkiej - człowiek jest istotą cielesno-duszno-duchową. Wiara w istnienie "astralnej płaszczyzny", "ciała astralnego", dzięki któremu możliwe są "projekcje astralne", jasnowidzenie, podróże poza ciało, lewitacja i inne. Umiejętności powyższe mogą być dostępne po osiągnięciu odpowiedniego stanu świadomości,

- od upodmiotowienia ku ubóstwieniu - dochodzi do przypisywania boskości człowiekowi, a także przyrodzie i światu,

- wątek okultystyczny - wiara w tajemne moce: przepowiadanie przyszłości, zabiegi magiczne, spirytyzm (m.in. channeling, pismo automatyczne),

- ku samorealizacji - nacisk na duchowy aspekt życia i oświecenie. Wykorzystywanie tak tradycyjnych procedur inicjacyjnych, jak i nowoczesnych psychotechnologii. Efektem ma być: przemiana - proces transformacji świadomości, "przebudzenie" - odkrycie własnej natury (często boskiej) i samourzeczywistnienie. "Przebudzeni" pociągną za sobą (własnym przykładem sprzężonym zwrotnie z polem morfogenetycznym) resztę ludzkości (przemiana jednostkowa -> przemiana globalna). 

- kultura alternatywna - idee popularyzatorsko spłycone i oderwane od źródeł - wokół których skupiają się zwolennicy New Age - jako kontrpropozycja dla materialistycznego Zachodu. Orientalizacja cywilizacji zachodniej,

- komunikacja globalna - wykorzystywanie zaawansowanych technologii (pomimo krytyki cywilizacji technicznej). Nowoczesne środki komunikacji masowej, dostęp do książek, czasopizm oraz tanich i szybkich technik powielania informacji - jako czynnik umożliwiający błyskawiczne rozprzestrzenianie się koncepcji Ery Wodnika. Komputerowa sieć globalna spełnieniem postulatu M. Ferguson (oddolne, samoorganizujące się sprzysiężenie podobnie myślących o sieciowej strukturze, bez centrum - SPIN, które doprowadzi do transformacji świadomości społeczeństwa w skali planetarnej),

- komercjalizacja - zachowanie na rynku - zdecydowanie komercyjne, występuje bogata oferta rynkowa "towarów i usług religijnych i magicznych", co charakterystyczne dla tzw. "niskiego New Age", związanego z praktykami okultystycznymi (mediumizm, channeling, wróżbiarstwo).


Czy "New Age" nie jest kierunkiem w stronę ogólnoświatowej religii? Czy "New Age" nie jest kontynuacją zwalczania Religii Katolickiej? 

"Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu."
Roman Dmowski 1927 r.



Dobra lektura: na temat założycieli New Age: http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php/new-age-homeopatia/100-new-age Hitler podobno był zainspirowany H.Blavatsky i wykorzystany jako przywódca Niemiec nazistowskich dzięki oddaniu ideologii okultystycznej.

Tymczasem jego liberalny rząd już podwyższa... wyższy podatek to tak naprawdę spadek obrotu niektórymi towarami. A więc paraliż gospodarki , blokowanie popytu - jakim cudem ktoś pisze, że to dla gospodarki dobre?
Ni to dziury nie załata, ni zaoszczędzi - to po prostu kolejne wykradzione pieniadze od ludzi. Jeżeli 83% w podatkach, acyzach, inflacji nie ratuje budżetu - to w jaki sposób 1% załatwi sprawę? Ano nie załatwi. To jest rozłożone w czasie - wszelkie podwyżki, które PO wprowadzi. Zabiorą się za składki w następnym kroku. Już blisko nam do prawa życia z dziesięciny własnej pracy!!!!

Putin testuje Polskę - Fakt.pl

Ciekawy artykuł profesora Nowaka. Mam wrażenie, że dociera do sedna sprawy, która ma na celu zaognić konflikt między Polakami ku putinowskiej uciesze. Media skutecznie ten obrazek promują. Na całym świecie jednak konflikty się zaogniają podsycane przez odpowiednie grupy.

Globalna Strategia Konfliktu

Podziały obecnie występują na całej linii - na całym świecie - globalnie. Największy być może jest islam przeciw chrześcijaństwu. Potem lud przeciw władzy. Brzeziński nawet mówi, że następuje przebudzenie polityczne wśród ludzi i że to przeszkadza rządowi w tworzeniu polityki. W Polsce powiedział, że takie przebudzenie zaskutkowało rewolucją francuską.

Sądzę, że stosuje się obecnie strategię konfliktów również wewnętrznych po to, aby władza i wojsko mogły wkroczyć i zrobić porządek nierzadko przy pomocy wojsk "przyjacielskich" - jeśli zajdzie potrzeba. Ot stan wojenny. Bardziej śledzę Amerykę, ale nie sądzę żeby Rosja wiele odstępowała tutaj. Putinowi zależy więc na konflikcie. Wszystko, co może ów konflikt zaognić będzie kierowane w Polskę.

Rosja nauczona rozpadem ZSRR zapewne wyczuła zgniliznę ZSREuropejskich i postanowiła na powrót zainteresować się Polską i złożami gazu łupkowego. Stąd obecna prezydentura bardzo im na rękę. Komorowski pozwolił dowolnie ustalić kadrę w służbach wojskowych, które to zostały rozwiązane dzięki interwencji PiS. Wg Wassermanna wojskowi szkoleni przez KGB to agentura. O ile organizację rozwiązano, o tyle w stosunku do ludzi nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Lech Kaczyński wspominał, że posiada aneks z nazwiskami do raportu o rozwiązaniu WSI. To wg Janusza Korwin Mikkego mogło być spiritus movens smoleńskiej katastrofy.

Być może wielu z Was oglądało i słuchało wywiadów, albo wykładów z Davidem Icke. Otóż można porównać to, co ma do powiedzenia ten Pan z filmem Zeitgeist. Część jest oparta na prawdzie, faktach, a część jest wprowadzeniem filozofii Wschodu, wprowadzeniem utopii rodem ze Strażnicy (Świadkowie). Alex Jones, strony infowars.com i prisonplanet.com śledzą nagłówki prasowe i podają do informacji, co w świecie się dzieje. Na początku była to "przykra" dla rządzących ekspozycja, bo faktem jest, że naziści z Niemiec zostali przeszmuglowani z Europy do Ameryki i tam prowadząc dalej swoje chore badania dotrwali wieku starczego. Dlaczego Ameryka pozwoliła im na kontynuowanie tychże badań? Otóż pozwalała je prowadzić i za Niemiec hitlerowskich, ale pod przykrywką. Projekt PaperClip. Efekty owych badań do dziś stosuje się na ludziach. Jest to in vitro m.in., modyfikowanie genów, GMO, manipulacja i metody, programowanie mózgu - w to wszystko można uwierzyć - są dowody. Wszystko to zostało ujawnione. Część ludzi zginęła - JFK między innymi. Obecnie jednak wykorzystuje się owych ludzi - być może bez ich świadomości - by doprowadzić do zamieszek i rewolucji. Stany Zjednoczone będą tutaj pierwsze jako rzeczywisty obraz dla innych narodowości. Tak jak to się dzieje i obecnie. Ci bowiem, co uzurpują sobie prawo do każdego ludzkiego istnienia siedzą w Stanach.

W Polsce pojawił się profesor Brzeziński. Mówił on o przebudzeniu politycznym, które we Francji objawiło się rewolucją. Wiedzą już jaki kierunek, a zatem podsycają nastroje, aby wewnątrz  każdego kraju doszło do zamieszek, w których najczęściej giną cywile. Wszyscy zresztą mówią o przebudzeniu również duchowym. Ci na górze praktykujący dziwne dziedziny wiedzą, że wraz z kryzysem ludzie poszukują drogi duchowej - jakakolwiek by ona nie była, a najlepiej, żeby była przez nich wybrana, wykreowana, bo przecież kryzys wiary katolickiej podsunie im poszukujących prawdy, zadających pytania. Jest to moment, w którym najłatwiej zwieść zagubionych. Za komuny znalazł się Kaszpirowski szarlatan i nagle tak go promowano.

Icke wychodząc od ekspozycji mafijnej i konspiracyjnej działalności rządu przechodzi do wpajania ludziom konceptów New Age, mającego buddystyczne i hinduskie elementy. Podobnie jak film Matrix, gdzie I część to filozofia zachodu, a część II i III to filozofia Wschodu. I wydawałoby się, że nic w tym złego... ale Icke stosuje podobne metody jak inni faszyści. Najpierw zastrasza, by potem podać rozwiązanie: duchowość i zmiany, które muszą nastąpić w człowieku. Są to ciągle te same metody...
Nie warto słuchać prawd objawionych zwłaszcza obecnie, bo są to kumulacje wiedzy zgromadzonej do kupy z różnych dziwnych teorii. I tak matką New Age jest Helena Blavacky, której wielbicielem był podobno Hitler. W XIX w. podróżowała ona do Indii i Tybetu i tam jak twierdziła zobaczyła święte księgi, które objawiły jej wiedzę tajemną. Na podstawie tejże napisała książkę o Tajemnej Teozofii. Twierdziła, że są to słowa od jej mistrzów, dyktowane przez nich. Podobnie twierdził Albert Pike - 33 stopnia mason, któremu przewodnik do rządu światowego dyktował sam szatan.

Blawacka  była zwolenniczką reinkarnacji, ale wyłącznie w obrębie gatunku ludzkiego. Praktykowała automatyczne pisanie, eksterioryzację, hipnozę, etc., urządzała pokazy spirytystyczne obwołując się medium i rozmawiała niejako z duchami. W ten sposób utrzymywała się w Londynie. Blavacka właśnie spopularyzowała znak swastyki. Uprawiała innymi słowy wiedźmiństwo i w kręgach satanistów jest równie poważana co Charles Manson.

Osoby, które miały jednak jakiś dar - twierdziły raczej, że jest to przekleństwo. Dar taki najprawdopodobniej nie pochodzi od Boga, a od szatana. Baba Vanga właśnie tak twierdziła i z daru swojego próbowała zrobić użytek dla dobra ludzi. Nie przyjmowała pieniędzy, a jedynie skromne podarunki, nieco jedzenia, ubranie... Wyszła propozycja by postawić Vandze jakieś memroandum w postaci świątyni, ale wmieszała się w to masoneria... i jak twierdzi baba Vanga ta właśnie świątynia ją rozchorowała.

David Icke wydaje się spadkobiercą Blawackiej. Dlatego zamiast słuchać jego wynurzeń lepiej poszukać w źródłach. Być może niektórzy dojdą do stwierdzenia, że jest to fortel mający na celu przyznanie, że nie ma Boga, a że człowiek jest Bogiem - w Biblii dokładnie w ten sposób szatan zwodzi człowieka. Buddyzm zdaje się więc ideologią, bo nie jest religią - szatańską. Icke obwołał się niegdyś synem Bożym, ale nie w znaczeniu, iż wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, ale w znaczeniu Mesjasza. Obecnie wielu masonów wychodzi z tym samym oświadczeniem, również Ali Agca.

A gdy siedział na Górze Oliwnej,
Przystąpili do niego uczniowie na
osobności, mówiąc: Powiedz nam,
kiedy to się stanie i jaki będzie znak
Twego przyjścia i końca świata?
A Jezus odpowiadając rzekł im:
Baczcie, żeby was kto nie zwiódł.
Alebowiem wielu przyjdzie w imieniu
moim, mówiąc: Jam jest Chrystus,
i wielu zwiodą.



W symbolice swastyki, pentagramu istnieje również odwrócenie - lustrzane odbicie. Rysunek przedstawiający człowieka w pentagramie po odwróceniu daje znak szatana, baphometa. Swastyka, która jest symbolem powodzenia odwrócona jest znakiem czarnej siły. Curt Cobain nosił koszulkę z lustrzanym odbiciem 9/11. Odwrócenie Dekalogu będzie największym sukcesem satanistów.


Icke nie ma wiedzy tajemnej ot tak. Icke musi być częścią masterplanu. Jest dobrze poinformowany. Ma znajomych, którzy pasują do masonerii. Kobiety wyglądają nieco jak wiedźmy, a mężczyźni jak przesadni pedanci. Część z tych ludzi brało udział w rytuałach. Pytanie tylko, czy ich lojalność została potwierdzona, że pozwolono im zaistnieć publicznie i mówić (czyt. zwodzić). Najpierw podpisuje się pakt z diabłem - dopiero potem sława w tym świecie. Sam Icke prowadzi kilka PROJEKTÓW. Wszelkie działania nazywają właśnie projektem - ciekawe, że nie odcina się ot tej terminologii. Jeden facet na YouTube pokazywał zdjęcie Icke'a jako masona. Ktoś od razu stwierdził, że to Photoshop, ale pomylił osoby.


Teoria o Raptilianach jest również wzięta z jakichś wizji narkotycznych, transów, itp. Pod wpływem odpowiedniej substancji można dostrzec na twarzy człowieka co tylko się chce, również the Lizard King - jak to mawiał Jim Morrison. Zapewne odurzony mózg zależnie od uprzedzenia w stosunku do danej postaci - choć nie zawsze - może dostrzec zło w postaci jaszczura np. Nie świadczy to jednak, że Raptilianie wglądają wciało człowieka i nim sterują. W chrześcijaństwie nazwalibyśmy to opętaniem. 


Druga rzecz to świat nauki, który jakże sprzyja rozwojowi New Age. Świat kwantowy. Uderzenie skrzydeł motyla w Somalii może spowodować Tsunami w Azji. Astrologia i układ planetarny. Planeta X. Scjentologia. Wszystko to przypomina praktyki czarnej magii na skalę globalną. Jednak z podobnego widzenia i pojmowania rzeczy mamy dziś technologię. Ta zaś próbuje imitować rzeczy istniejące niejako w naturze. Odkrycie mechanizmu widzenia zaowocowało odbiornikiem tele-wizyjnym. Człowiek jako mechanizm biologiczny odczytujący impulsy elektryczne. Próbuje się zatem stworzyć sztuczną inteligencję. Komputerowy odpowiednik duszy. Jak powiedział Pan Kleks w Akademii - technologia sama w sobie nie jest zła - to od człowieka zależy w jakim celu zostanie użyta. I tutaj nasuwa się znów film Zeitgeist mamiący odbiorcę utopijną wizją świata technologii, który to świat pamiętajmy stwarza nowe zagrożenia. Przy całkowitej kontroli człowiek nawet w większym stopniu będzie niewolnikiem, ale nie panem własnego życia. Socjalizm robi dokładnie to samo, ale nieco w innej sferze odbioru. 

Panowie racjonaliści w niebieskich krawatach, tudzież koszulach pełniący rolę dziennikarzy opowiedzieli się po stronie jedynie słusznej. Telewizja reżimowa musi wyśmiać tych, którzy próbują ratować kraj z zapaści. Już nie można tego oglądać, ni słuchać. Już nie opowiadają się obiektywnie... muszą opowiedzieć się wedle tych, którzy przyznają pieniądze budżetowe i opłacają sprzedawczyków i agentów. Największy z największych teraz dostanie nominację.

Główne portale internetowe, a wraz z nimi, ale nieco ostrożniej telewizja eksperymentują na opinii publicznej z coraz to nowszymi informacjami w sprawie stenogramów. Zdanie po zdaniu. Tak jak zmieniano zeznania kamerzysty Wiśniewskiego z kilkoma wersjami, tak obecnie tworzy się kolejne wersje stenogramów, gdzie rzekomo przecieki mają donieść prawdy. Otóż ostrożnie z tymi przeciekami, bo raz puszczona plotka jeśli zaskoczy zostanie przyjęta w wersji oficjalnej - jeśli ludzie się zbuntują - powiedzą, że to nieoficjalne i że to ktoś nierozważnie, w nerwach chlapnął jęzorem. Plan A, Plan B. I nikt nie wie o co biega.

W ten sposób Al Gore podał do informacji globalne ocieplenie. Najpierw w sieci zaczęły krążyć filmy z rzekomą tajemnicą... potem zrobiono film: "The biggest Secret", a potem w połączeniu z niejako pozytywnym ruchem - zielonych stworzono - ekoterrorystów. Dlatego każdy ruch musi bronić się od sprzedawczyków, żeby nie poprowadzili w złą stronę.

Polecam bloga łażącego Łazarza i antydziada na salon24. Dziś blogowanie jest prawdziwym dziennikarstwem.

Kraj jest zadłużony bardziej aniżeli za Edwarda Gierka. Jeżeli ten rząd zaostrzy politykę, wprowadzi cięcia i podwyższy podatki z pewnością nie zyska sobie popularności i przegrają następne wybory parlamentarne - dlatego mówi się o dalszym zadłużaniu i braku stanowczych reform. Prawda jest jednak taka, że z tym bałaganem ten, albo następny rząd będzie musiał sobie poradzić.

Jednak UE ciągle popycha jakieś niedorzeczne dyrektywy i Polska (wolny kraj jak mówio) musi wprowadzić choćby siłą na swoich obywateli podwyżkę wieku emerytalnego chociażby. Socjaliści mają to do siebie, że podtrzymują system w agonii przez wiele miesięcy, lat , zwodząc ludzi, aż do momentu, kiedy pierd... wszystko z wielkim hukiem. Wówczas powiedzą, że tego nie dało się przewidzieć, że nikt nie wiedział, że prognozy były dobre, etc. Tylko, że w polityce nic nie dzieje się z przypadku, ni globalny kryzys gospodarczy, ni lokalny bałagan.

W 1990 r. II Zarząd Sztabu Generalnego (komunistyczny wywiad wojskowy, który wszedł w skład WSI) chciał przejąć zagraniczne archiwa wywiadu II RP dotyczące m.in. ogniw wywiadowczych AK. W bezpośrednim powiązaniu z tą operacją pojawia się nazwisko ówczesnego wiceministra obrony Bronisława Komorowskiego, który później miał decydujący wpływ na kadry WSI.
Ministrem obrony narodowej był w tym czasie gen. Florian Siwicki, jeden z najbliższych współpracowników Wojciecha Jaruzelskiego, dowódca 2. Armii LWP uczestniczącej w inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację.

Nie ma żadnych wątpliwości, że II Zarząd Sztabu Generalnego był pod wpływem GRU. Formalnie był już wywiadem wojskowym niepodległego państwa. Natomiast z punku widzenia obsady kadrowej byli to jeszcze ludzie przeszkoleni w Związku Radzieckim i powiązani z radzieckim wywiadem wojskowym (GRU) ? mówi Wiktor Suworow, rosyjski dysydent, pisarz, publicysta, były rezydent radzieckiego wywiadu wojskowego (GRU) w Genewie.
Ostatecznie II Zarząd Sztabu Generalnego nie przejął znajdujących się na Zachodzie archiwów polskiego wywiadu. Główną przeszkodą był fakt, że Instytut Piłsudskiego w Nowym Jorku odmówił wydania dokumentów byłej komunistycznej wojskówce.

> Tajna operacja

W 1990 r. najważniejsze dokumenty dotyczące polskiego wywiadu (tzw. dwójki) znajdowały się w Instytucie im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku.
Większość przebywających na emigracji oficerów "dwójki" po wojnie stworzyła antykomunistyczną opozycję na Zachodzie, a ich bliscy byli zaangażowani w działalność niepodległościową.
Materiały z Instytutu im. Piłsudskiego chciał pozyskać II Zarząd Sztabu Generalnego. W poufnym piśmie funkcjonariusz II zarządu SG pisze:

W celu rozszerzenia ekspozycji Sali Tradycji naszej służby o okres międzywojenny oraz o lata 1939-1945 prosimy o pilne zbadanie możliwości uzyskania z Instytutu im. J. Piłsudskiego w Nowym Jorku materiałów lub kopii dot. struktury organizacyjnej, obsady kadrowej kierowniczych stanowisk (stanowisko, stopień wojskowy, imię i nazwisko, zdjęcia), opisów ciekawszych akcji Oddziału II Sztabu Głównego WP oraz ogniw wywiadowczych Armii Krajowej. Interesują nas także publikacje traktujące o tej problematyce, które ukazały się na Waszym terenie, ewentualnie relacje uczestników działań utrwalone na taśmie filmowej lub magnetowidowej. Do wzbogacenia naszych zbiorów sugerujemy skorzystać z pomocy i możliwości polskich placówek na waszym terenie, ewentualnie  wg Waszego uznania  członków Polonii, posiadających dostęp do ww. Instytutu lub innych placówek tego charakteru - pisał do ataszatu wojskowego w Nowym Jorku funkcjonariusz II Zarządu Sztabu Generalnego o kryptonimie "Cyrus".

Najważniejsze w całej sprawie jest to, że archiwa dotyczące zarówno przedwojennej "dwójki", jak i wywiadu Armii Krajowej znajdowały się w Warszawie w Wojskowym Instytucie Historycznym i mogłyby one z powodzeniem posłużyć do stworzenia ekspozycji Sali Tradycji, gdyby naprawdę tylko o to chodziło. Ale w Instytucie im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku znajdowały się tajne dokumenty, m.in. ankiety personalne wywiezione na Zachód przez pracowników polskiego wywiadu, a penetracja tej placówki była od dawna jednym z głównych zadań komunistycznego wywiadu.

> Przesyłka od Komorowskiego
O determinacji II Zarządu Sztabu Generalnego w sprawie przejęcia akt "dwójki" świadczy korespondencja prowadzona pomiędzy Centralą a pracownikami wywiadu wojskowego. W odpowiedzi na prośbę Cyrusa z Waszyngtonu przesłano pismo, w którym czytamy:
Melduję, że zgodnie z poleceniem przełożonego 11.05.1990 roku przebywałem w Instytucie im. J. Piłsudskiego w Nowym Jorku. Pretekstem do złożenia wizyty było przekazanie paczki z książkami od wiceministra obrony narodowej B. Komorowskiego, który jako członek delegacji premiera w czasie marcowej wizyty w USA pozostawił ją w naszej placówce z prośba o dostarczenie do w/w instytutu. W trakcie pobytu we wspomnianym instytucie zostałem przyjęty przez p. Janusza Ciska. Po przekazaniu mu w/w paczki zapytałem o możliwości i warunki uzyskania materiałów kopii dokumentów, itp. odpowiadających postawionemu przez Centralę zadaniu. Mój rozmówca stwierdził, iż instytut nie dysponuje uszeregowanymi w ten sposób gotowymi materiałami (...) Dla ułatwienia zorientowania się co do zawartości zbiorów instytutu rozmówca przekazał mi broszurę-przewodnik, który przesyłam w załączeniu. (...) W trakcie rozmowy p. J. Cisek zachowywał się z pewną wyniosłością. Z jego strony ton rozmowy był raczej oschły. Odniosłem wrażenie, że nie jest on zainteresowany udzieleniem jakiejkolwiek pomocy w uzyskaniu interesujących nas materiałów - podpisano mjr Czesław Kwaśniuk.
W dalszej części dokumentu widnieje adnotacja, że wiceminister B. Komorowski został poinformowany przez Oddział Ataszatów Wojskowych o dostarczeniu przesyłki.

Nie pamiętam tej sprawy - mówi Janusz Cisek, obecnie dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W operacji przejęcia dokumentów dwójki z Instytutu im. Józefa Piłsudskiego przez pion operacyjny wywiadu wojskowego PRL uczestniczyli m.in. płk Stanisław Woźniak, mjr Zbigniew Demski oraz płk Janusz Szatan. Ten ostatni był autorem koncepcji przejęcia firm polonijnych dla łączności między agentami wojskówki a Centralą II Zarządu Sztabu Generalnego LWP.

Co ciekawe, na jednym ze wspomnianych dokumentów  figuruje nagłówek: "Po zapoznaniu się spalić!".
Wszystkie zagraniczne dokumenty pochodzące z centrali wywiadu były szyfrowane. Po rozkodowaniu depeszy szyfrant zawsze dopisywał spalić, by nie było śladu żadnej działalności szpiegowskiej na terenie obcego kraju ? dokumenty wywiadu nie były archiwizowane. To, że do dziś zachowały się tajne dokumenty wywiadu, świadczy o tym, że ktoś celowo nie dochował procedury. Być może planowano je wykorzystać w przyszłości w jakiś sposób - mówi oficer polskich służb specjalnych.

> Kadry WSI

Jak wynika z dokumentów, Bronisław Komorowski, mimo że na początku lat 90. był wiceministrem obrony narodowej ds. wychowawczo-społecznych, miał związki z II Zarządem Sztabu Generalnego i Wojskową Służbą Wewnętrzną, które później zmieniły nazwę na Wojskowe Służby Informacyjne.

Bronisław Komorowski po ustaleniach z gen. Florianem Siwickim mianował szefem kontrwywiadu WSI płk. Lucjana Jaworskiego, byłego żołnierza Wojskowej Służby Wewnętrznej, który przed 1989 r. prowadził sprawy operacyjne wymierzone przeciwko opozycji demokratycznej. Wśród inwigilowanych i rozpracowywanych przez niego osób byli m.in. Łukasz Abgarowicz, Ryszard Bugaj, Agnieszka Arnold, Helena Łuczywo i Maciej Iłowiecki. Warto przypomnieć, że w 1992 r. w Sejmie płk Jaworski stwierdził, że WSW to był "zwykły kontrwywiad wojskowy", który nigdy nie działał przeciw opozycji politycznej czy "Solidarności".

W Raporcie z Weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych znajduje się wyjaśnienie płk. Jaworskiego, że min. Komorowski zgodził się, abym mógł dobierać sobie ludzi do kontrwywiadu (WSI)
Jest to kolejny dowód, że Bronisław Komorowski dobierając kadry WSI, oparł je na ludziach z wojskowych służb specjalnych PRL. Później płk Lucjan Jaworski nadzorował SOR "Szpak", czyli rozpracowanie przez WSI obecnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, oraz zwalczał działania młodych oficerów pragnących zdekomunizować wojsko.

Bronisław Komorowski w 1992 r. ostro sprzeciwił się lustracji w wojsku, twierdząc, że "ten kształt ustawy oznacza odejście z wojska prawie 100 proc. generałów i pułkowników". Chciał, żeby problem dekomunizacji w wojsku został "rozpatrzony osobno", m.in. przez "świadomą politykę kadrową" kierownictwa resortu obrony narodowej.

Komorowski, godząc się na "stare kadry", przekonywał, że wojskowe służby specjalne były poza wpływem sowieckiego wywiadu. Przykładem tego jest rozmowa z Jarosławem Kurskim ("Gazeta Wyborcza", lipiec 1992), w której Komorowski polemizował z wypowiedzią Józefa Szaniawskiego, dziennikarza "Tygodnika Centrum", autora artykułu pod tytułem: "Agenci KGB w Wojsku Polskim".

"Wymieniono w nim nazwiska kilkudziesięciu wyższych oficerów z zaznaczeniem, że są agentami obcego mocarstwa. Opinię tę podzielały środowiska polityczne niedawnych szefów MON. Dlaczego więc w czasie swojego urzędowania nie uczynili nic, by zarzuty te sprawdzić i udowodnić przed sądem? Dlaczego niewinnych nie oczyszczono od zarzutów? O ile wiem, nie zdołano zdemaskować w wojsku ani jednego agenta GRU. (...) Między służbami specjalnymi Wojska Polskiego i armii radzieckiej istniała ścisła współpraca. Była to jednak raczej współpraca instytucji, a nie kontakty agenturalne oparte na zasadzie indywidualnego werbunku. Po co więc radzieckie służby specjalne miałyby lokować agentów w instytucji w pełni sobie podporządkowanej? To jest wątpliwe. W ramach tej zinstytucjonalizowanej współpracy na wysokich szczeblach byli przedstawiciele służb radzieckich. To są fakty i temu nikt nie przeczy. Uważam, że odwołanie radzieckich oficerów łącznikowych rezydentów powinno przerwać współpracę. A oni odwołani zostali już dawno. Zarzut współpracy z obcym wywiadem to ciężkie oskarżenie. Takich oskarżeń nie można wygłaszać publicznie, jeśli się nie ma niezbitych dowodów. Podtrzymywanie przez Sikorskiego   tych zarzutów dzisiaj, po odejściu z ministerstwa, jest próbą usprawiedliwienia własnej nieudolności. To nie jest gra fair. (...) Minister Sikorski skarżył się, że był podsłuchiwany. To śmieszne, chwalić się przed zachodnim czytelnikiem, że było się podsłuchiwanym przez własnych podwładnych. Takie fakty się sprawdza, a winnych bierze za łeb - mówił GW Bronisław Komorowski.

Fakty są tymczasem takie, że kadry WSI wywodzące się z wojskowych służb specjalnych PRL były szkolone w Moskwie przez GRU (żołnierze WSW szkoliło KGB) i pod wpływem sowieckich służb specjalnych, co potwierdza Wiktor Suworow.
Szkolenia w ZSRR przeszli m.in. gen. Marek Dukaczewski, ostatni szef WSI, były doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, gen. Bolesław Izydorczyk (szef WSI w latach 1992-1994), kontradmirał Kazimierz Głowacki (szef WSI w latach 1996-1997).

Ostatnie szkolenia prowadzone były przez KGB i GRU jeszcze na przełomie lat 80. i 90., gdy rozpad bloku komunistycznego był już nieuchronny. Według danych posiadanych przez Komisję Weryfikacyjną na sowieckie kursy wysłano oficerów, co do których planowano, iż po zmianach politycznych obejmą w nowych służbach specjalnych stanowiska kierownicze (oraz agenturę wpływu). Dla niektórych uczestników było to już drugie takie szkolenie. Przypadki szkolenia oficerów WSI w Rosji odnotowano jeszcze w 1992 -i 1993 r. czytamy w Raporcie z weryfikacji WSI, z którego wynika, że co najmniej 300 żołnierzy WSI zostało przeszkolonych przez GRU lub KGB.

W katastrofie samolotu zginęli najwyżsi urzędnicy, zmierzający do ujawnienia dokumentów tajnej policji 
oraz byłych i obecnych jej współpracowników, zarówno polskiej, jak i sowiecko-rosyjskiej bezpieki.  
Dziś brakuje w Polsce najwyższej politycznej osłony dla kontynuowania tego dzieła. To dokładnie po myśli Putina.
Czasy się zmieniają, sposoby, w jakie państwa ukrywają swoje niekwestionowane zbrodnie, pozostają niezmienione. Wszelkie próby wymuszenia przyznania się lub choćby upamiętnienia zbrodni wywołują desperackie, czasem niezrozumiałe akty odwetu lub wypierania.
Turcja, wykorzystując swoje bieżące strategiczne położenie, wymusza na USA ślepotę na zagładę Ormian z lat 1915-1923, podczas której Imperium Otomańskie, poprzednik dzisiejszej Turcji, wymordowało milion etnicznych Ormian. Japonia odmawia przyznania się do okrutnych zbrodni na setkach tysięcy chińskich kobiet, dzieci 
i mężczyzn w masakrze Nanking z 1937 r. Ruandyjskie ludobójstwa z 1994 r., które pochłonęły milion Tutsi stanowiących 20 proc. całej populacji, zostały zanegowane, następnie wyparte i ostatecznie formalnie skazane 
na zapomnienie w trosce o pospieszne i połowiczne pojednanie. 
Trwające w latach 1992-1995 zbrodnie serbskich nacjonalistów na Bośniakach zamknęły się w liczbie 200 tys. zabitych, milionie wygnanych, a zakończyły się całkowitym, oficjalnym wyparciem się odpowiedzialności. 
Somalijscy muzułmanie mordowali somalijskich rolników, aby odebrać im ziemię, zwierzęta i zbiory, podczas 
gdy ONZ bezczynnie ględziło o zapewnieniach muzułmańskiego rządu, że jedyne, co się dzieje, to nieistotne 
i niegroźne lokalne potyczki.
Negowanie prawdy nie ustaje. Rzeź trwa w Darfurze (Sudan). Nawet USA bagatelizuje swoje własne zbrodnie 
sprzed 200 lat, kiedy trwały rzezie tubylczych Indian potrzebne po to, by przejąć zajmowane przez nich ziemie. 
Dekady później nawet porozumienia zawarte z Indianami zostały złamane przez białych osadników. 
Po tym ponurym wstępie dochodzimy do mordu 22 tys. polskich oficerów z 1940 r., którego historia zakończyła się nieudaną próbą uczczenia przez Polaków ofiar w 70. rocznicę zbrodni w lasach katyńskich (niedaleko Smoleńska w Rosji). Zbrodni na Polakach dokonała sowiecka bezpieka - fakt, któremu w Sowieckiej Rosji i w Rosji obecnej zaprzeczano długie lata, ostatnio za sprawą inspirowanych przez Putina  historyków'. 
Rzezi dokonano z rozkazu Ławrientiego Berii, szefa NKWD, rozkazu zaaprobowanego przez Stalina i Politbiuro. 
Beria to poprzednik kagiebowca Władimira Putina. 
Na listę ofiar z katyńskiego lasu złożyło się 8 tys. polskich oficerów, pozostali to lekarze, profesorowie, ustawodawcy, policjanci, urzędnicy, właściciele ziemscy, fabrykanci, prawnicy, księża i wszyscy ci, których można było uznać za polską inteligencję.
Prezydent Lech Kaczyński, jego żona i brat-bliźniak wraz z najwyższymi przedstawicielami państwa, najwyższymi dowódcami, szefem Banku Narodowego, zastępcą ministra SZ, przedstawicielami polskich kościołów oraz krewnymi ofiar katyńskiej zbrodni zebrali się na Warszawskim lotnisku przed odlotem rządowym samolotem do Smoleńska. 
W ostatniej chwili z wejścia na pokład samolotu zrezygnował Jarosław, który zdecydował się pozostać 
przy będącej w podeszłym wieku i złym stanie zdrowia matce. 
Polacy zapomnieli o jednym, o rosyjskim motcie: `Zaprzeczamy wszystkiemu'. 
Wizyta w Smoleńsku miała podkreślać ostateczne przyznanie się Rosji jako sprawcy zbrodni, po latach obciążania odpowiedzialnością Niemców. Przyznanie się do zbrodni, którą tak bardzo starali się ukrywać przez 70 lat. Komitet powitalny miał jednak inny pomysł. Putin nie oczekiwał z niecierpliwością na taką uroczystość. 
Częścią jej przekazu był znany powszechnie krytycyzm prezydenta Kaczyńskiego, tak pod adresem Moskwy, 
jak i Putina - coś, co wielu ludzi w Rosji i poza jej granicami kosztowało życie.
Wcześniejsze, obliczone na zniechęcenie, wymagania Rosji, aby wizyta nie miała statusu oficjalnego, 
nie zniechęciła Polaków. Kaczyński pojechałby tak czy inaczej - w charakterze nieoficjalnym czy prywatnym. 
Dla Rosjan taka różnica to żadna różnica. Echo, jakim uroczystość odbiłaby się na świecie, nie musiałoby być 
słabsze bez względu na charakter wizyty. 
Problem, na który nowoczesna Rosja ma właściwe rozwiązanie:  tragiczny wypadek'. 
Tak. Samolot rozbił się o 10:41 czasu moskiewskiego 10 kwietnia na podejściu do lądowania na smoleńskim lotnisku, przy złej pogodzie. Zginęło 96 osób. Praktycznie wszyscy w Polsce i wielu na całym świecie podejrzewali, że Rosja, a w szczególności Putin, musieli przyłożyć do katastrofy rękę. Przekonanie niespecjalnie niezrozumiałe, skoro te same przypuszczenia towarzyszyły zatruciom czy tajemniczym  naturalnym' zgonom krytyków Putina: Annie Politkowskiej, Aleksandrowi Litwinience czy wielu innym. 

Samolot 
Dwudziestoletni rosyjski TU-154M był cztery miesiące wcześniej wyremontowany i doposażony (zapewne i w pluskwy) w Rosji. TU-154 to samolot trzysilnikowy, podobny do Boeinga 727. Samolot wyposażony był we wszelkie konieczne urządzenia nawigacyjne w tym takie, które pozwalają na bezpieczne lądowanie nawet przy złej pogodzie. Oprzyrządowanie było nowoczesne i najwyższej klasy, zamontowany był m.in. odbiornik systemu ILS, który doprowadziłby samolot do progu pasa - gdyby tylko odpowiedni odbiornik i nadajniki systemu ILS funkcjonowały bez problemów na lotnisku. 
TU-154M był wyposażony w amerykański TAWS w najnowocześniejszej wersji nazywanej GPWS. Podczas remontu zainstalowano również system telefonii satelitarnej. Ponieważ telefony satelitarne mogą zakłócać funkcjonowanie innych pokładowych urządzeń, podczas instalacji wyeliminowano ten problem. Prezydent Kaczyński rozmawiał z bratem podczas lotu do Smoleńska. Samolot miał na pokładzie również dwie rosyjskie  czarne skrzynki' rejestrujące krytyczne parametry lotu, jedną polską  czarną skrzynkę' oraz rejestrator audio - urządzenia, które w razie katastrofy pozwalają na ustalenie jej przyczyn. 

Smoleńskie lotnisko 
Nadajniki systemu ILS na smoleńskim lotnisku to rosyjska odmiana amerykańskiego systemu. System ILS emituje dwie wiązki - pierwsza, tzw. glide slope - pomaga we właściwym zniżaniu się do lądowania samolotu, druga utrzymuje samolot w osi pasa do lądowania. W pewnych okolicznościach instalacje naziemne mogą funkcjonować nieprawidłowo - może tak się zdarzyć np. w sytuacji, gdy przed antenami nadajnika przebywałby w ruchu lub był zaparkowany jakiś pojazd. Amerykańscy piloci lądujący na ILS muszą uzyskać od wieży kontroli lotów zapewnienie, że teren przed antenami ILS jest czysty. 
Pilot TU-154, który lądował z premierem Tuskiem na smoleńskim lotnisku zaledwie kilka dni wcześniej, nie miał żadnych problemów. Nie miał również najmniejszych problemów z komunikacją z wieżą, jako że płynnie znał język rosyjski.
Co ciekawe - dla rosyjskiego premiera Władimira Putina, który również lądował w Smoleńsku kilka dni wcześniej, zainstalowano przenośny system nawigacyjny - prawdopodobnie urządzenie typu radar GCA (Ground Controlled Approach radar), które podobnie jak ILS umożliwia pilotowi doprowadzenie do bezpiecznego lądowania przy złej pogodzie. Putin odleciał po trzech godzinach. Przypuszczam, ze piloci Putina wiedzieli, 
że na smoleńskim ILS-ie nie można polegać i z tego powodu zażądali ze względów bezpieczeństwa własnego CGA. Czterdzieści minut przed katastrofą rosyjski JaK-40 wiozący 40 osób wylądował bezpiecznie. 
Dwadzieścia minut przed katastrofą Rosyjski samolot AWAC zaledwie dotknął kołami pasa w manewrze touch-and-go i nie wylądowawszy, odleciał z powrotem do Moskwy. 

Smoleńskie lotnisko było zamglone, ale jego obsługa nie podała komunikatu o zamknięciu pasa. Gdy TU-154 zbliżał się do lotniska, wieża zasugerowała pilotowi lot do Moskwy. Pilot odpowiedział, że podejdzie na próbę i jeśli lądowanie się nie uda, odleci na lotnisko zapasowe. Na dalszym markerze samolot znajdował się na właściwym kursie podejścia. Na bliższym, kilometr od pasa, okazuje się, że samolot zszedł z osi 40 do 60 m na lewo, jego wysokość nad ziemią wynosi 2,5 m, tj. poniżej ścieżki zejścia, leci z prędkością ok. 280 km/h, z przepustnicami otworzonymi do odejścia i w tym właśnie momencie uderza w ziemię. Podana prędkość samolotu musi jednak być błędna. To jest dwukrotnie wyższa prędkość niż przewidziana do normalnego lądowania. Dodatkowo w tym momencie pilot zaaplikował zwiększenie ciągu silników jak do rezygnacji z lądowania - ale było za późno. Samolot uderzył w drzewa, przekręcił się podwoziem do góry i uderzył w ziemię daleko od progu pasa.
 
Następstwa, Zatajanie, Zaprzeczanie i Dezinformacja 
Prezydent Rosji Miedwiediew zadeklarował, że Rosja wspólnie z Polską będzie dochodzić przyczyn katastrofy - piękne słowa, miłe uszom zachodnich obserwatorów. Natychmiast po katastrofie i jeszcze zanim rozpoczęło się jakiekolwiek śledztwo, rosyjski  minister ds. bezpieczeństwa' oznajmił, iż przyczyną katastrofy był błąd pilota (dobrze, że zaczekali do momentu po katastrofie), który nie znał rosyjskich komend w rozmowach z wieżą. Edmund Klich, szef polskiego KBWL, oznajmił niedługo potem, że kontroler prowadzący rozmowy z prezydenckim samolotem zniknął. Rosjanie stwierdzili, że przeszedł na emeryturę.
Jak się okazało, polski pilot znał płynnie język rosyjski, ale dla tego śledztwa był to mało istotny szczegół. Rosjanie błyskawicznie przejęli kontrolę nad terenem katastrofy, odnaleźli  czarne skrzynki' oraz - takich okazji wywiad nigdy nie przepuści - ogołocili zwłoki wszystkich 96 martwych pasażerów z rzeczy osobistych, takich jak bagaże, laptopy, nośniki pamięci flash, telefony, dokumenty, wszelkie dane z nazwiskami, numerami telefonów i korespondencją, tajne dyplomatyczne i wojskowe kody - łup dla rosyjskiego wywiadu. Z powodu wagi sprawy 
w wywiadowczym sensie oraz z potrzeby omamienia opinii publicznej kuglarskimi sztuczkami w nadchodzącej grze w zaprzeczenia, Putin osobiście mianował się szefem dochodzenia. Mistrz, który zna swe rzemiosło. 
Rosjanie tygodniami odwlekali zwrot mniej istotnych dowodów, jednakże te o wywiadowczej wartości zatrzymali u siebie. Ciała odesłano do Moskwy na  autopsje', w których nie mógł uczestniczyć żaden polski personel medyczny. Po raptem sześciu dniach zwrócono telefon Prezydenta Kaczyńskiego. Funkcjonariusze rosyjskich służb bezpieczeństwa przesłuchiwali członków rodzin ofiar, którzy po ciała musieli polecieć do Moskwy. Przesłuchania trwały nierzadko godzinami, a warunkiem odzyskania ciał było zakończenie przesłuchań. Nie ma najmniejszych dowodów na to, że ciała wróciły w komplecie. Odesłano je w zapieczętowanych trumnach, których nie pozwolono otworzyć rodzinom. Według polskiego prawa zgodę na ekshumację wydaje prokuratura, wszelkie prośby ze strony rodzin są odrzucane, zapewne w trosce o nieranienie uczuć Rosjan.
Jeśli chodzi o samo dochodzenie, Rosjanie zatrzymali  czarne skrzynki' i odmawiają ujawniania jakichkolwiek ustaleń poza stwierdzeniem, iż może upłynąć nawet rok, zanim cokolwiek będzie wiadomo. To w istocie może zająć dużo czasu. Putinowska  komisja' prowadząca śledztwo potrzebuje go dużo - aby zatarła się pamięć 
i aby wszystko poukładało się zgodnie z rosyjskimi potrzebami odnośnie przyczyny katastrofy. 
Może się zdarzyć, że dochodzenie będzie trwać tak długo, jak długo trwało przyjęcie odpowiedzialności za Katyń. 
Choć rosyjskie dochodzenie łamie kilka umów - Konwencję Chicagowską, która zarządza prowadzeniem dochodzeń międzynarodowych czy dwustronne porozumienie z 1993 r. - łamanie umów jest standardową rosyjską procedurą działania. Polski przedstawiciel mający kontakt  z rosyjskim dochodzeniem powiedział:  Wiemy, co się stało, ale Rosjanie zabraniają o tym mówić'. Wszyscy, nawet średnio rozgarnięci to wiedzą.
To tylko spiskowa teoria? 
Spiskowych teorii jest pod dostatkiem. Patrząc na Katyń, zachowanie innych krajów mających na koncie podobne zbrodnie, KGB-owska historia zamachów, zabójstw, ludobójstw, których celem była eliminacja przeciwników, krytyków czy kogokolwiek, kto stał się niewygodny - to wszystko sprawia, że trudno się dziwić, iż Polacy (i nie tylko Polacy) widzą w tym wydarzeniu ciężką rosyjską rękę. W latach 30. XX wieku [Sowieci] zagłodzili prawie 20 milionów Ukraińców, dalsze miliony ich własnych obywateli przypłaciły życiem byt ZSRS. 
Czymże zatem jest zabicie pod Smoleńskiem niespełna setki niewygodnych Polaków, którzy tak zuchwale dążyli 
do ujawnienia prawdy o wojennej zbrodni Rosji?
To była również premia za alians Polski z NATO. Środowiska ludzi związanych z wywiadem dobrze pamiętają sowieckie sztuczki polegające na manipulowaniu sygnałami nawigacyjnymi, które umożliwiały ściąganie amerykańskich samolotów wojskowych w przestrzeń powietrzną ZSRS, po to, by je następnie zestrzelić 
za  naruszenie świętego Sowieckiego terytorium'. Nie było problemem zestrzelenie koreańskiego samolotu pasażerskiego Boeing 747 i zabicie kilkuset cywili. Rosyjskim działaniem w tej chwili będzie kierować chęć jak najszybszego zakończenia sprawy, aby równie szybko  zapomniano o tej tragicznej uroczystości. W katastrofie samolotu zginęli najwyżsi urzędnicy, którzy stali za działaniami zmierzającymi do ujawnienia dokumentów tajnej policji oraz byłych i obecnych jej współpracowników, zarówno polskiej, jak i sowiecko-rosyjskiej bezpieki. Po śmierci tych ludzi brakuje w Polsce najwyższej politycznej osłony dla kontynuowania tego dzieła. To jest dokładnie po myśli Putina. Premier Tusk to słaby i podatny manipulacji człowiek, który nienawidził zmarłego Prezydenta. Teraz Rosja ma już swojego człowieka na miejscu, bez opozycji ze strony silnie antykomunistycznego prezydenta.
W sensie politycznym Rosjanie przewidzieli, że płaszczenie się przed nimi (sławny  reset', rezygnacja z tarczy antyrakietowej obiecanej Polakom i Czechom, nasze przyzwolenie na napaść na Gruzję i aktywność na Ukrainie, błagania o  pomoc' w sprawie Iranu) będzie zielonym światłem do tego, co się dzieje wokół katastrofy. 
Doszli do wniosku, że nie piśniemy ani słowa - nie mylili się. 
A co, jeżeli w ogóle, może zrobić Ameryka? Nic. Mamy w bród własnych problemów - wojny w Iraku i Afganistanie, katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej, Korea Północna szykująca się do nowej wojny, a w kraju - niepokoje spowodowane latynoską inwazją błędnie nazywaną  imigracją', upadająca gospodarka i inne polityczne tsunami. Ponadto argument strategiczny nie jest zarezerwowany wyłącznie dla Turcji. 
Czyż Rosja nie pomaga w wojnie z terroryzmem? To oznacza, że amerykańska wściekłość z powodu polskiej 
katastrofy będzie równie pusta i bezzębna jak rosyjskie śledztwo. 
Polacy jednak postrzegają to wszystko jako Jałtę II, to znaczy jako kolejny akt zdrady. 
Polska wrze; obamiści mogą myśleć, że to się poukłada, ale Polacy i reszta Europy Wschodniej wiedzą lepiej. 
Dla nich jest to akt monumentalnej zdrady. 
Życie - tak jak i historia - jest niesprawiedliwe. Polacy są w tej samej sytuacji co Ormianie, Somalijczycy, Indianie, Inkowie, Eskimosi i inni. Bieżące strategiczne sojusze wypierają wcześniejsze tragedie. Ja ignoruję wasze zbrodnie, wy moje. Wina to przepustka. 
Jak telewizyjnym sitcomowym slangu - `Nobody Talks, Everybody Walks'
(`Nikt nic nie mówi, każdy idzie dalej'). 
I jak w starym kagiebowskim powiedzonku -  to nie wypadek, towarzyszu'.