Archives

Niby żaden z nas nie przelewa bezpośrednio pieniędzy na konto organizacji walczącej z globalnym ociepleniem i wydaje mu się, że owa walka nie uszczupla jego portfela. Tymczasem wartość nabywcza naszego zarobionego pieniądza jest coraz mniejsza. Ledwo stać nas na utrzymanie własnego podwórka, a płacić musimy na walkę z globalnym ociepleniem - obecnie nazywa się to zmianą klimatu. 

Niezależni badacze wykazują, że zmiany klimatu owszem następują - cyrkularnie, zmiennie - jak pory roku, ale nikomu nie przyszło do głowy, żeby walczyć z porami roku. Temperatura na ziemi wzrasta i potem opada. Zaznacza się to na wykresie sinusoidą. Po ociepleniu (+ kilka stopni) następuje ochłodzenie, po ochłodzeniu - ocieplenie, etc.  Pieniądze przeznaczone zatem na walkę z tym zjawiskiem, to pieniądze stracone. Gdyby w Polsce temperatura wzrosła o kilka stopni moglibyśmy hodować pomarańcze i figi. Jaki jest zatem sens zapobiegać temu?

Są materiały w sieci, które wskazują na geo-inżynierię sponsorowaną z tychże pieniędzy. Rozpylane są w atmosferę jakieś drobinki mające odbijać światło słoneczne i tworząc sztuczne chmury. Fakt ten coraz bardziej wychodzi na światło dzienne, a wpływ tego świństwa na organizmy żywe nie jest znany. Choćby z tego powodu powinno być to zakazane. NIE JEST jednak, co świadczy o eksperymentach na populacji bliskie tym z faszystowskich Niemiec i obozów koncentracyjnych. Krypto-faszyzm.  

Pojawiają się coraz nowsze artykuły nt. przejmowania Europy przez bankowców i sądzę, że jest to clue wydarzeń w Europie. Nie ważne jak próbują lawirować wokół dymisji Papandreu i Berlusconiego - prawda taka, że ich miejsce zajmują osoby, które współpracują z bankami centralnymi i nie dla ludzi będą oni uprawiać politykę, a dla tych banków. Wszystkim krajom europejskim uszczupla się demokrację na rzecz totalitaryzmu. Nie państwa będą już o sobie decydować, a rolę nadrzędną przejmą interesy banków.

Pod pozorem kryzysu (który sami wyłolali) będą eksploatować ludność europejską podwyższając im podatki, grożąc wojną w razie niezaspokojenia. Sam dług zaciągnięty przez rządzących nosi znamiona oszustwa, gdyż banki udzielają pożyczek nie mając w rzeczywistości takich zasobów. Utrzymują się z procentów i przejmowanych wartości realnych, typu ruchomości, nieruchomości.

Ludzie dziwią się, czemu nic się nie zmienia. Odpowiedź taka, że to ludzie nic się nie zmieniają i wybierają cały czas reprezentantów obcych interesów. Jeśli wybierzesz sobie bogacza na pana, to nie dziw się, że będzie się bogacił, a ty będziesz biedniał. Możesz mieć w domu najnowszy telewizor, PSP i komórę, ale jak źle zaparkujesz na podwórku samochód nie dziw się, że przyjdzie ci za to zapłacić do wspólnej kasy. Nie dziw się, że obudzisz się w świecie rodem z Truman Show. Pieniądze to tylko środek do gromadzenia władzy i możliwości, a przede wszystkim kontroli. Wystarczy pomachać przed nosem, żeby Jola B. rozebrała się publicznie, jakby była bezwolna jak przy kocimiętce. 

I tak na wielkim oszustwie budowane jest to imperium, na czymś, co nie może przetrwać, bo nie jest żadną wartością. Wystarczy, że ludzie przestaną wierzyć w pieniądz i odwrócą się od tej gry - wszystko runie. Każda lokalna społeczność może stworzyć własny środek płatniczy, byle nie płacić nią w globalnych sieciach typu MCDonald's, etc.

Póki co bankowcy przejmują poszczególne rządy tłumacząc, że są ekspertami, ale to właśnie ci eksperci wycofując jednocześnie pieniądze z giełdy doprowadzili do kryzysu w 2008 roku. Chcą mieć pewność, że zadłużone kraje będą dalej się zadłużać i solednie spłacać zobowiązania względem banków, choćby płacili dobrem realnym: lasy państwowe za bezcen, jeziora, surowce. Ludzie natomiast będą płacić coraz wyższe i nowe podatki. Jest to 'droga do zniewolenia', o której pisał Hayek. I realizując te plany musimy mieć świadomość, że kierunek zmian jest zawsze ten sam: zniewolenie. Tylko opozycja i to solidarna (i nie mam na myśli partii politycznej) jest w stanie zmienić kierunek. Tą opozycją są LUDZIE.

Rządy znów chcą naszego dobra, a my owych dóbr mamy coraz mniej.

Pewnie wielu zastanawiało się o co chodzi z zakłócaniem tegoż święta i przemarszu. Trzeba przyjąć, że to o czym mówi się oficjalnie, to co podkreśla się kilkakrotnie w popularnych programach informacyjnych trzeba potraktować dokładnie odwrotnie, żeby pojąć sedno. Jeśli podkreśla się skuteczność policji, to trzeba wręcz założyć, że policja bardziej dezorganizowała przemarsz niż go zabezpieczała.

I faktycznie informacje podane w mainstreamowych mediach są rozbieżne zupełnie z materiałami video dostępnymi w sieci. Liderzy kierujący antifą to zapewne agenci, którzy to takowych zamieszek mieli porwać tłumy. 'Anty-faszyści" niemieccy natomiast zostali zaproszeni nie przez zwykłych szaraków, ale osoby zorientowane na wywołanie zamieszek. Tłumowi wystarczy kilku agentów działających w tłumie. Jak się nie ma własnego rozumu, to pójdzie się na żywioł. Emocje wezmą górę. Na szczęście w Polsce jest sporo osób myślących. Świadczą o tym wybory. Wszak do głosowania udało się 48% z uprawnionych. Rozkładając wyniki na 100% Polaków uprawnionych do głosowania na PO głos oddało jedynie 18% Polaków, a na Palikota 4,8. Natomiast w mediach twierdzi się uparcie, że 52% Polaków, którzy do wyborów nie poszli zagłosowaliby podobnie jak owe 48%. Mamy zatem rządy większości!!! :o) Demokratycznie to ten rząd wcale nie został wybrany. Następne wybory trzeba by było zupełnie zbojkotować. Założę się, że na podstawie 30% głosów również objęliby władzę.

Prezydent Warszawy zgadzając się na dwie manifestacje w JEDNYM MIEJSCU również dolała nie bez kozery oliwy do ognia. Tłumaczenie, że takie prawo i mimo to pozwalać na zagrożenie zdrowia, czy życia mieszkańców? Za rządów PO pewnie dojdzie do rozlewu krwi po raz kolejny.

Nie wszyscy konsumenci dociekają co w rzeczywistości trafia do ich żołądków. Pomimo rosnących cen jakość żywności spada drastycznie i czuwa nad tym WHO. Poprzez dotacje i planowanie centralne rolnictwo w Polsce pada. Obecnie świnie karmi się paszami, nie jak niegdyś ziemniakami i resztkami z obiadu. Pasza powoduje, że tucznik rośnie dwa razy szybciej jednak zwierzęta są niedożywione. Zaczynają zagryzać siebie nawzajem.

Ziemniaki natomiast sadzone onegdaj z sadzonek dziś nie chcą rosnąć. Albo nasiona zostały zmodyfikowane w ten sposób, albo ziemia jest struta pestycydami, albo jedno i drugie. Dziś kwiaty są jedno-sezonowe. Okazuje się, że i ziemniaki. Wszystko sprowadza się do tego, że co roku trzeba płacić za nasiona, by posiać ziemniaka. Przypomina mi się teoria, która ewidentnie zakłada licencjonowanie nasion, licencjonowanie sadzenia, etc. Rośliny, na które licencja nie została opłacona będą nielegalne.
Teoria ta coraz bardziej przejawia się w praktyce. Zakaz sprzedaży preparatów ziołowych również powinna dać do myślenia i fakt, że coraz częściej straszą ludzi WIELKIM GŁODEM. Przypomina się historia wielkiego głody na Ukrainie, którego sprawcą byli rządzący. Dziś jak się okazuje - historia zatacza koło, a narody, które jej nie znają są skazane na jej powtórzenie.

Nie rząd jest rozwiązaniem problemu - to rząd jest problemem. WHO to celowa i zaplanowana na dekady działalność prowadząca do wyjałowienia żywności i organizmu człowieka. Nie dziwota, że panuje anemia, problem z zajściem w ciążę, poronienia, słabe wyniki krwi, nadciśnienie, choroby serca, rak. Ale rząd już podsuwa ludziom rozwiązania typu inwazyjnego: in vitro, medykamenty, radioterapia i KRĘCI SIĘ BIZNES.