W Polsce na oko istnieją dwie, jak to często TVN podaje - 'poważne' partie. Dwa potężne elektoraty, między którymi toczy się wojna polsko-polska, i którą warto podsycać, a w końcu zaognić. Bo w końcu, czemu Polska miałaby zostawać w tyle, skoro konflikty wewnętrzne i zewnętrzne hulają niczym niszczące domostwa powodzie, huragany i trzęsienia ziemi w skali globalnej.

Obie partie reprezentują podobne podejście do polityki, ale te same wartości traktują zgoła inaczej. Tragedia smoleńska wpisuje się w powyżej zarysowany schemat. Niezwykle wyraźnie ukazuje ona dwa bieguny podejścia do sprawy katastrofy i śledztwa.

Obecnie jesteśmy świadkami dyskredytowania rządu Donalda Tuska i jego samego. Co nie jest w telewizji reżymowej przypadkiem. Zakładam więc, że premierem zostanie Jarosław Kaczyński i zacznie się rozliczanie poprzedników z win. Być może PO zaproponuje jakiegoś kandydata i zrobi happening na wzór prezydenckiego. Nie wiem, czy nie Sikorski...

Jest nieciekawie przed wyborami parlamentarnymi, a ponoć powstrzymują się z zajechaniem gospodarki. Co jednak będzie jak wygraną będą mieli w kieszeni. Pójdą po całości z zaciskaniem pasa, czego ludzie nie wytrzymają i sprawdzą się słowa Mr Komorowskiego o 500 dniach spokoju.
O ile mogą znaleźć się państwa, które - jak mawia Pan Michalkiewicz - pogrożą palcem w bucie - o tyle konkretnego wsparcia nie udzielą, no chyba, że od Polski miałby zacząć się łańcuszek globalnego konfliktu. Nie miałoby to już większego znaczenia, gdyż kierunek ten sam.

W przypadku premierostwa Kaczyńskiego EFEKT TEN SAM, ale wówczas powstanie polskie wikileaks ujawniające wszelkie korupcje rządu Donalda Tuska.

0 Comments:

Post a Comment