Moscow Times": Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem
Przed przylotem prezydenta usunięto sprzęt nawigacyjny?


fot. M. Borawski

"Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem" - to tytuł artykułu Julii Łatyniny w internetowym wydaniu "Moscow Times". Autorka w swoim artykule stawia kilka tez, które w jej opinii czynią katastrofę prezydenckiego samolotu wyjątkowo dziwną, a jej przyczyny coraz bardziej niejasnymi. Łatynina pisze m.in., że w czasie spotkania premierów Tuska i Putina na smoleńskim lotnisku ustawiono nowoczesny sprzęt nawigacyjny. Trzy dni później już go tam nie było.

W opinii Łatyniny, dramatyczny zwrot wydarzeń nastąpił po artykule "Wall Street Journal" z 8 kwietnia br., w którym opisano mechanizmy inwestowania amerykańskich gigantów gazowych w złoża gazu łupkowego w Polsce. Według gazety pierwsze wiercenia w naszym kraju mają się rozpocząć już w najbliższych tygodniach. "Oto i wasza odpowiedź. Rosja, której neoimperializm został zbudowany na fakcie, że posiada ona złoża 'pokojowego gazu' (podobnie do 'pokojowego atomu' w Związku Sowieckim), i na tym, że może ona przytkać swoje rurociągi z gazem biegnące przez Polskę, tak jak to Kreml zrobił z Ukrainą. Ale co jeśli Polska stałaby się eksporterem gazu?" - pyta Łatynina. Jak pisze dalej dziennikarka, wówczas Moskwa zdała sobie sprawę, że fakt, jak wiele gazu łupkowego Polska zamierza pozyskiwać, zależy w głównym stopniu od wyników następnych wyborów parlamentarnych w naszym kraju. "Jedna z opcji: partia byłego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Był on żarliwym narodowcem, ludowcem i antykomunistą, człowiekiem, który doświadczył osobistej tragedii związanej z masakrą w Katyniu. Pojawiał się tam na uroczystościach co roku. Z drugiej strony mamy partię premiera Donalda Tuska, pragmatyka, który jest gotowy przyjaźnić się z każdym, tylko nie z Kaczyńskim" - czytamy w dalszej części artykułu.
Jak podkreśla autorka, to właśnie na trzy dni przed oficjalnymi obchodami premierzy Putin i Tusk spotkali się w Katyniu. "Specjalnie przyjechali wcześniej, aby nie musieć zapraszać Kaczyńskiego i aby go podejść" - zauważa Łatynina. Według niej, późniejszy przylot polskiego prezydenta, który zabrał ze sobą dużą część krajowej elity, był obliczony na "przelicytowanie" wartości spotkania dwóch premierów. Dziennikarka stwierdza, że wobec tego informacje o gęstej mgle mogły być odebrane przez Lecha Kaczyńskiego, jako próba politycznego fortelu z inspiracji Kremla mająca na celu uniemożliwienie mu wzięcia udziału w ceremonii. Jak zaznacza Łatynina, sprawa nie jest jednoznaczna. Zauważa, że kilka dni wcześniej ten sam samolot lądował na tym lotnisku, lecz - jak dodaje - prawdą jest, iż wówczas panowały na nim inne warunki. I nie chodzi tylko o warunki pogodowe. "Na ich wizytę [Putina i Tuska - przyp. red.] specjalny sprzęt nawigacyjny został sprowadzony na lotnisko w Smoleńsku, aby zapewnić dodatkowe bezpieczeństwo. Możliwe jest, że ten sprzęt został usunięty przed lądowaniem samolotu Kaczyńskiego. Ta informacja dodaje jeszcze więcej mgły do tej i tak tajemniczej katastrofy" - czytamy w zakończeniu artykułu.
"A wiosną 2010 r. na Kremlu nagle zrozumiano, że gaz łupkowy powoduje zerwanie ze światowym gazociągiem i że jeżeli nie podejmie się środków, to być może Polska będzie eksportować gaz do Europy. I że polskie władze należy natychmiast przeciągnąć na naszą stronę, gdyż sprawa wydobycia gazu łupkowego w Polsce jest, jak powszechnie wiadomo, polityczna i w dużym stopniu zależy od tego, która partia wygra następne wybory" - pisze Łatynina. Publicystka przypomina też incydent z wojny rosyjsko-
-gruzińskiej, kiedy prezydent Lech Kaczyński wraz z prezydentami Ukrainy, Estonii i Litwy lądował w Baku, bo powiedziano mu, że Rosjanie mogą strącić samolot. Wówczas na spotkaniu w Tbilisi Kaczyński oświadczył: "Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze kraje bałtyckie, a może i mój kraj". "Rankiem 10 kwietnia, wiedząc, że w Rosji nie jest mile widziany, prezydent Polski nie mógł nie nakazać lądowania samolotu. To nie była samowola, nie była wielkopańskość: to w Rosji dyplomaci rozbijają się po pijaku, strzelając ze śmigłowca do górskich owiec. Było to wynikiem wszystkiego, co antykomunista, nowy Kościuszko, nowy Sikorski, człowiek, w którego krwi tętniły rozbiory Polski (...), Katyń, Powstanie Warszawskie, 'Solidarność' - wynikiem wszystkiego, co prezydent Polski Lech Kaczyński myślał o Rosji. Kaczyński nie wierzył w żadną mgłę. 'Mgła' oznaczała dla niego jedynie polityczne powitanie przez Putina, który w przeddzień polskich wyborów zawiązuje sojusz z Tuskiem, podobnie jak Katarzyna skorzystała z usług Branickiego i Potockiego".
Łukasz Sianożęcki




ps. przedruki nie są moją opinią


Złoża łupkowe w prezencie dla Amerykanów

onet.pl, 16 kwietnia 2010
Gazeta Finansowa
Polskie władze oddały prawa do wydobycia gazu łupkowego amerykańskim koncernom i to znacznie poniżej cen obowiązujących na świecie. Tymczasem rosyjskiGazprom z ogromnymi obawami przygląda się planom eksploatacji tych złóż nad Wisłą.
Już sam fakt, że licencje na wydobycie gazu łupkowego polski rząd odstąpił zagranicznym firmom, zakrawa na kuriozum w skali światowej. Wielu analityków wskazuje bowiem, że państwo uzależnione od dostaw tego surowca z jednego kierunku (tak jak Polska od Rosji) powinno własnoręcznie sprawować pełną kontrolę nad tak cennymi złożami, znajdującymi się na własnym terytorium. Tym bardziej, że w kraju działa wiele przedsiębiorstw, które dysponują odpowiednimi technologiami, zapleczem logistycznym i kadrowym, zdolnym do samodzielnego wydobycia. Dlaczego więc licencje na wydobycie znalazły się w rękach takich firm jak, Exxon, Chevron, Conoco oraz BNK Petroleum czy San Leon Energy? W sumie w rękach amerykańskich firm jest w tej chwili najwięcej, bo aż ponad 30 licencji na odwierty. Amerykanie już rozpoczęli prace. PGNiG i Orlen dopiero mają takie plany.

Co ciekawe sprawa odwiertów wywołuje duże emocje za granicą. „The Economist”, w swej analizie pod koniec ubiegłego roku wskazuje, że polski gaz łupkowy może zmienić układ sił energetycznych w tej części kontynentu i uniezależnić gospodarkę polską od dostaw z Rosji. Nic więc dziwnego, że analitycy Gazpromu spoglądają na inwestycje Polski z zapartym tchem, gdyż mogą one oznaczać, że ze źródeł polskich korzystać będą również inni odbiorcy europejscy, przynajmniej tej części kontynentu. Podobna sytuacja jest na Węgrzech, które również są uzależnione od dostaw z Rosji. Doskonałym przykładem takiej konwersji w systemie dostaw tego surowca są właśnie Stany Zjednoczone, które po tym jak okazało się, że posiadają złoża łupkowe wystarczające na zaspokojenie potrzeb USA na 100 lat, przekształciły nawet swoje terminale LNG z importowych na eksportowe, tak by można było sprzedawać gaz za granicę. Sprawa gazu łupkowego została nawet poruszona na początku roku w specjalnym raporcie, sporządzonym dla Rady Dyrektorów Gazpromu. Zaznaczono w nim, że samowystarczalność USA to jedna z przyczyn pogorszenia bilansów koncernu w ostatnim czasie.
– Kilka lat temu żadna z instytucji nie prognozowała szybkiego wydobycia surowca w Stanach Zjednoczonych. Dzisiaj wszystkie mówią o perspektywach wydobycia gazu łupkowego, które mogą radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy – wyjaśniał na łamach „Kommiersanta” Aleksandr Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu.
Co w takiej sytuacji robią polskie władze? Koncernom, które planują odwierty w rejonach występowania gazu łupkowego, przyznawane są licencje po stawkach o wiele niższych niż te obowiązujące na świecie. Niedawno dziennikarze RMF FM dotarli do umów licencyjnych jednego z takich przedsiębiorstw. Wynika z nich, że Polska dostanie w postaci opłaty licencyjnej góra 1 proc. przychodu z wydobycia gazu. Dla porównania w USA stawki te wynoszą 20 proc. Nawet przedstawiciele firm wydobywczych przyznają, że stawki te są bardzo niskie. W rozmowie z „The Times” jeden z nich podkreślił, że warunki finansowe w Polsce są wręcz najkorzystniejsze na świecie.
Pokłady gazu łupkowego w Polsce są szacowane na 120 lat zapotrzebowania całego kraju na ten surowiec.
Autorzy: Barbara Barysz, Piotr Łaski





Nie bez kozery lichwa była uznawana za jeden z cięższych grzechów. Papież któryś tam zatwierdził ją jednak. Śledzę poczynania Benedykta XVI i w swoich encyklikach mówi on o potrzebie stworzenia rządu światowego, a skoro prezydent uzależniony jest od banków, to rząd światowy oznacza globalny interes, gdzie korporacje podpięte pod bank centralny będą się bogacić kosztem społeczeństwa. Od 1985 - do 2000 roku ludzi żyjących za 1 dolara na dzień przybyło z kilku do kilkunastu procent. Nie łudźmy się, że rządy obchodzą losy ludzi. Strajki głodowe to manifest, iż rządów losy ludzi i poszczególnych grup NIE OBCHODZI.


Polecam obejrzeć, bo analogie do sytuacji w Polsce są wyraźne.





Człowiek zastanawia się o co chodzi starszym ludziom, kiedy twierdzą, że Polskę i jej niepodległość odbiera się poprzez wyprzedawanie majątku krajowego. Film ukazuje owe mechanizmy i wyjaśnia rozumowanie starszego pokolenia. Nie od parady w różnych filmach sci-fi, czy rdzennych plemionach wielkim uznaniem cieszyła się starszyzna. Dziś oddelegowuje się starszyznę do domów starców z wątpliwą czasem opieką.

Po obejrzeniu filmu można utwierdzić się w przekonaniu, że "katastrofa" w Smoleńsku nie była wypadkiem, a zaplanowanym działaniem. Lech Kaczyński najwyraźniej nie był prezydentem, którego można było skorumpować. Wiele ustaw, które prezydent miał zawetować przeszło po Jego śmierci za sprawą Komorowskiego, który absolutnie nie powinien do czasu wyboru prezydenta podejmować tego rodzaju działań. Korzysta więc PO pełną gębą. Oddano również Amerykanom złoża gazu łupkowego, a Sikorski podpisał niekorzystną dla Polski umowę z GazPromem. Wystarczy spojrzeć na twarz tego człowieka (?), aby przekonać się, że jest karierowiczem, któremu losy narodu polskiego są obojętne.

Dla banków wymarzonym kandydatem byłby ktoś z PO - Olechowski, bądź Komorowski. Wówczas przykręcą nam śrubę. W umowach zawieranych przez obecny rząd zawsze jesteśmy na pozycji przegranej. Tusk zadłużył Polskę na więcej niż Gierek. Będziemy ten dług spłacać my i nasi potomkowie. Widać na przykładzie Grecjii, gdzie w zamian za pożyczkę 110 mld euro mają wprowadzić ostre cięcia w sektorze publicznym. W Polsce po wejściu do Unii Socjalistycznych Republik Europejskich służba zdrowia zaczęła kuleć. Warunki poniżej godności ludzkiej. Następne będą cięcia w edukacji, aby ludzi programować, ale nie kształcić.

Możemy się spodziewać, że PO wepchnie nas w kulejącą strefę euro zagrabiając pieniądz, każąc płacić za nic nie warte Euro kilka złotych. Już dyskutuje się o podatku od spadku - coś, co PiS akurat zniósł. PO uderza na każdym kroku w rodzinę, zubożając społeczeństwo i rozluźniając więzy rodzinne. PO nie informuje społeczeństwa polskiego o prawdziwej polityce, tylko urządza nam SHOW, cyrk i dezinformację.

Decyzja Jarosława Kaczyńskiego o kandydowaniu na prezydenta po katastrofie świadczy o patriotyzmie tego człowieka i wielkiej odwadze. Jeśli faktycznie w ten sposób działa Bank Centralny US Jarosław Kaczyński po wygranych wyborach i elekcji powinien zwiększyć i zmienić na zaufanych ludzi ochronę głowy państwa. Uważam, że może mu grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Innym krokiem może okazać się rozwiązanie zbrojne - np. wynosząc "moherowe berety" do rangi terrorystów, fanatyków religijnych - media zagraniczne mogą zdziałać wszystko. Przykład: pył wulkaniczny paraliżujący lotniska w Europie akurat w ten sam dzień, kiedy chowano prezydenta Kaczyńskiego. Nie powstrzymało to prezydenta Gruzji!!!, który leciał z US do Polski poprzez Afrykę bodajże.

Banki myślą o oferowaniu emerytury pod hipotekę domu. To jest również niebezpieczne rozwiązanie, bo bankom ufać nie należy. Oferowali bowiem kredyty na domy i w momencie kryzysu podwyższyli zobowiązanie. Ludzi w kryzysie nie stać na spłatę kredytu i w efekcie tracą dom lądując na ulicy. Pieniądz nie ma wartości realnej!!! Ma ją natomiast ZIEMIA i DOM. Kryzys się pogłębia. Świadczą o tym bankrutujące kraje. Na tej liście są kolejne państwa. Jest i Polska. Musimy zdać sobie sprawę, że PO uprawia propagandę sukcesu i nie informuje społeczeństwa o faktycznym stanie rzeczy.


Ciekawy materiał w języku angielskim, w którym ocalony z obozu koncentracyjnego mówi, iż nie Hitler mordował (w sensie fizycznym), a sąsiad, listonosz, szewc, mleczarz... warte zastanowienia.

Druga rzecz to wyjaśnienie czym jest obóz koncentracyjny - otóż jest to koncentracja, skupienie ludzi w jednym miejscu. Miasta niejako mają tworzyć obozy przyszłości, gdzie technologia i inwigilacja będą ograniczać wolność człowieka.

Interesujące jest również to, iż symbol na czapkach ss-manów to czaszka i piszczele - Skull and bones - a takim symbolem również podpisuje się stowarzyszenie, do którego należy m.in. George Bush.

Sytuacja Polski znajduje się między Grecją a Portugalią - tymczasem Grupa Tuska przedstawia nam wzrost gospodarczy i przekonuje że Polacy nie odczuwają kryzysu. Jednak kryzys się pogłębia - coraz więcej ludzi traci pracę - a banki jakby nieświadome niczego oferują kuszące kredyty. Jak nic dążymy do tej samej sytuacji, która ma miejsce w USA, gdzie ludzie pozbawieni dochodu nie mają z czego spłacać zadłużenia i tracą domy. U nas na szczęście ludzie są o wiele bardziej zachowawczy i nieufni.