Google chce Monopolu.

Czytałam już wcześniej o tym, że Google zeruje sobie Page Rank. Ot tak. Z 2,3, czy nawet 4 leci do zera. Nie ufam Googlom. Zapisują historię przeglądanych stron i ktokolwiek ma hasło do konta może zajrzeć wszędzie tam gdzie użytkownik zaglądał. Można na przykład sprawdzić koleżankę w pracy, czy oby napewno zajmowała się powierzonym jej zadaniem, czy też - przeglądała darmowe strony porno i mieć na nią haka w chwili rozstrzygającej. Pedofile internetowi bez znajomości praw Internetu też zapewne szybko wpadną w ręce sprawiedliwości, ale czy akurat wszyscy muszą być inwigilowani.

Ucieło się już, że w sieci jest się anonimowym. G... prawda. W tej chwili każdego łatwo namierzyć. Niejeden ma w końcu kolegę pracującego w policji. Portale społecznościowe różnej maści takowej inwigilacji wtórują. A i niedługo bloga trzeba będzie założyć z imienia i nazwiska. I ukróci się słowom ową wolność konstytucyjną. Big Brother jest wśród nas.

Wracając do Googli. Mają one wkrótce wypuścić swój własny system w konkurencji do Windowsa, póki co mają Chrome. Nie korzystam z tej przeglądarki, bo to szpieg na całego. Google ma też swoje AdWords i AdSense - dwa systemy reklamowania się. Można więc kupić sobie reklamę widoczną przy wynikach wyszukiwania przeglądarki Google. AdSense znowu wypłaca tym, którzy zamieszczają takie reklamy sponsorowane na własnych blogach, stronach internetowych. Nie wiem w sumie komu wypłaca. Mnie nigdy nie wypłaciło. Przysyłają mi tylko mejle dlaczego nie mogą wypłacić. Oczywiście łamię regulamin. Wszyscy zasłaniają się regulaminem. Za pierwszym razem nic nie przysłali - po prostu wyczyścili mi konto. Nie było tego dużo. Jestem drobnym ciułaczem, a opcję reklam umieściłam z ciekawości.

Sprawdziłam inną opcję reklam. Google się wkurzyło i dzięki tylko jednemu artukułowi sponsorowanemu wyczyściło mi Page Rank do zera. Wszystkim tak robią. Wszystkim tym, którzy nie reklamują używając AdSense, ale korzystają z innych form reklamy. Praktyka monopolistyczna - jak nic.

Google ma fajne narzędzia, ale co z tego... Im chodzi głównie o władzę, żeby użytkownikom googlowanie w krew weszło. Ciężko w końcu wytępić stare przyzwyczajenia. Są darmowi dla użytkownika, ale dzięki reklamodawcom mają krok do nieba.

Jeszcze o aferze wspomnę. Google.co.uk osadzone na Wyspach Brytyjskich rozliczało się z dochodów w Irlandii oszukując England na miliony.

Dostałam ofertę pracy w google.pl we Wrocławiu. Na coś owe portale społecznościowe się przydają. Po inwigilacji mojej osoby zgłosiły się do mnie Google z pozycją: Online Sales and Operations Department - Account Manager. Więcej niż 3,000 się nie dostanie, po podatku zostanie 2 tys. z małym hakiem, bo haracz mafii trzeba dać, żeby ta mogła dbać o nas.

POdsumowując moje wywody. Google szpieguje, nie płaci, oszukuje.

Ps. Zawsze trzeba szukać opcji optymalnych. Na szczęście Alexa też się liczy i tutaj mój wynik jest dobry: 16,590. Im bliżej zera tym lepiej. Dawno też przeszłam na Linuxa i mam spokój z systemowymi błędami w chmurkach.

0 Comments:

Post a Comment