WikiLeaks to ściema

Wszyscy - a zwłaszcza media i to globalnie - rozwodzą się na temat Wikileaks, przecieków i dyplomacji. Dopóty serwis ten działał w podziemiu mógł być wiarygodny, zwłaszcza po opublikowaniu filmu dotyczącego grupy wojskowej NATO w Iraku strzelającej do cywilów w Iraku. Od kiedy jednak wypłynął na powierzchnię oznajmiając wszem i wobec, że będzie publikował dokumenty dyskredytujące dyplomację Stanów Zjednoczonych należałoby odmówić wiarygodności owego źródła. Wprawdzie dokumenty mogą być prawdziwe, jednak zainteresowanie mediów wywołuje burzę w szklance wody. WikiLeaks stało się kolejną kartą gry politycznej. Być może zostało przejęte przez CIA, by uderzyć w konkretne osoby w rządzie, a być może po to, żeby mieć przyczynek do globalnego uderzenia na wolność słowa i Internet. Rzekomy przeciwnik Julian Assange w moim odczuciu jest współpracownikiem.

Interesujący jest każdy BOOM - nawet jeśli rzekomo skierowany przeciw władzy, przeciw ustalonemu porządkowi rzeczy. W chwili, kiedy nabiera rozmachu warto objąć nad nim kontrolę - tak, jak to było w przypadku ruchu solidarnościowego, na czele którego stanął Lech Wałęsa. Wychodzi na to, że niezależnie od tego jaki ruch społeczny powstaje dowództwo będzie zawsze dzierżone w rękach ludzi cienia.

2 Comments:

  1. Anonimowy said...
    na wzór Wikileaks powstaje Polandleaks.org z tego co wiem to szukają ludzi do współpracy
    Anonimowy said...
    cóż... już Sekielski próbował sił w tego rodzaju nowej formie z marnym skutkiem - ale jakże na styl amerykański. Kolejny film tego rodzaju powinien powstać na temat 10/04. Chodzi o systematyczne podkopywanie autorytetu władzy - o ukazanie kulisów kręcenia lodów po to, żeby doprowadzić do momentu, kiedy tłum już nie myśli, bo kierowany jest emocjami.
    Panaceum na zepsucie rządów państwowych jest rząd światowy i ku temu wydaje się to iść.
    Najlepszym rozwiązaniem byłaby monarchia, bo demokracja przy śniętych telewidzach to kpina.

Post a Comment